Ratatouille (Ratatuj)
Ratatuj to wg mnie taka bezmięsna wersja popularnego lecza. Zamiast kiełbasy, boczku czy innego mięska, dodatkowo dodajemy bakłażana.
Ja lubię takie warzywne potrawki, zwłaszcza z dużą ilością cukinii oraz papryki, które to uwielbiam.
Ratatuj im dłużej stoi, tym bardziej mi smakuje – wieczorkiem lubię go sobie nawet zjeść na zimno, z kromką chlebka czy bagietki.
- 1 duży bakłażan
- 2 cukinie
- 2 duże cebule
- 1-2 papryki czerwone
- 1 papryka żółta
- 2-3 pomidory
- 2-3 ząbki czosnku
- 1/2 szkl. bulionu warzywnego
- ziele angielskie
- liść laurowy
- zioła prowansalskie
- słodka i ostra mielona papryka
- sól, pieprz
Bakłażana kroimy na mniej więcej 1-1,5 cm plasterki. Rozkładamy je na ręczniku papierowym i oprószamy solą. Odstawiamy na kilka minut, po czym dokładnie osuszamy i kroimy na ćwiartki.
Cebulę, cukinie i pozbawione gniazda nasiennego papryki kroimy w dużą kostkę.
Pomidory nacinamy z wierzchu na krzyż, zalewamy gorącą wodą, a po chwili odcedzamy, usuwamy skórkę oraz gniazda nasienne i kroimy na mniejsze kawałki.
Na dużej patelni rozgrzewamy około 2 łyżki oleju/oliwy. Wrzucamy cebulę. Do lekko zeszklonej cebuli dodajemy przeciśnięty przez praskę czosnek oraz pokrojonego na mniejsze kawałki bakłażana. Smażymy przez chwilę. Następnie zawartość patelni przekładamy do dużego garnka.
Na patelnię wrzucamy pokrojoną paprykę, smażymy przez około 5-7 minut. Dodajemy plastry cukinii oraz pomidory. Smażymy przez kolejne 5 minut. Podsmażone składniki przekładamy do garnka z pozostałymi warzywami.
Do garnka wlewamy bulion (jeśli warzywa nie puściły zbyt dużo soku lub lubicie bardziej wodniste potrawki, można dodać go troszkę więcej). Dodajemy liść laurowy oraz 1-2 ziarenka ziela angielskiego. Dusimy pod przykryciem, na małym ogniu przez około 10-20 minut.
Na koniec doprawiamy całość ziołami prowansalskimi, mieloną papryką oraz solą i pieprzem.
Podajemy z ryżem lub bagietką.
Jeszcze nie jadłam. Kiedyś to zmienię 🙂
Wszystko przed Tobą 🙂
Dość często przygotowuję podobny warzywny „gulasz”. Nie podsmażam jednak składników, tylko wrzucam do emaliowanego garnka żeliwnego i wstawiam do piekarnika. Mam świadomość, że wersja smażona jest smaczniejsza, ale z powodów zdrowotnych muszę zadowolić się tą pieczoną:)
Twoja wersja jest z pewnością równie smaczna, a już na pewno duuuużo zdrowsza 🙂 Osobiście lubię te warzywa również w wersji pieczonej 🙂
Bardzo ciekawa propozycja.
😀