Hawajskie słodkie bułeczki

Przed Wami kolejny przepis na domowe bułeczki. Tym razem można powiedzieć, że nieco egzotyczne, bo z dodatkiem syropu z ananasa.

Z przepisu otrzymacie 12 bułeczek do odrywania. Ciasto można też podzielić na mniejsze kawałki i przygotować 15 mniejszych bułeczek.

Bułeczki wychodzą pyszne, słodziutkie oraz pięknie błyszczące, a to za sprawą wykończenia ich miodowym masełkiem, którym smaruje się je przed i po upieczeniu. Dzięki temu zabiegowi otrzymujemy cudownie lśniącą, „lepką skorupkę”.

Bułeczki hawajskie bardzo nam smakowały, ale powiedziałabym, że to jeden z tych „cięższych” wypieków. Najsmaczniejsze są od razu po upieczeniu, choć nawet na drugi dzień ciągle są ok.

  • 3/4 szkl. syropu ananasowego (z puszki)
  • 1/2 szkl. maślanki
  • 70 g masła
  • 700-720 g mąki pszennej
  • 100 g miodu
  • 10 g drożdży suszonych/instant
  • 2 łyżeczki soli
  • 1 duże jajko
  • 1 łyżka ekstraktu waniliowego

Dodatkowo:

  • 20 g miodu np rzepakowego
  • 40 g miękkiego masła

W rondelku umieszczamy maślankę, masło, miód oraz syrop ananasowy. Podgrzewamy na niewielkim ogniu, aż do rozpuszczenia się masła. Lekko studzimy. Dodajemy ekstrakt oraz jajko, mieszamy.

Do dużej miski przesiewamy mąkę. Dodajemy sól (ja daję z samego kraja) oraz suszone drożdże (te sypię na środek mąki). Dodajemy ciepłe składniki mokre. Początkowo mieszamy łyżką, po czym wyrabiamy gładkie, elastyczne ciasto (ja wyznaję zasadę, że im dłużej, tym lepiej).

Gotowe ciasto odstawiamy przykryte ściereczką, na około 1 – 1,5 h, do wyrośnięcia. Po tym czasie ciasto odgazowujemy (ponownie krótko wyrabiamy), dzielimy na 12-13 porcji (u mnie bułeczki miały po 90 kilka gramów) i z każdej formujemy okrągłą bułeczkę.

Bułeczki układamy na wyłożonej papierem do pieczenia blaszce, zachowując niewielkie odstępy. Przykrywamy ściereczką i ponownie odstawiamy do napuszenia (około 30-50 minut). Wyrośnięte bułeczki smarujemy połową miękkiego masła rozmieszanego z miodem.

Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na około 25 minut (do lekkiego zarumienienia), Gotowe, gorące bułeczki smarujemy resztą miodowego masełka.

Najlepiej smakują od razu po upieczeniu.

Uwagi: Masło do posmarowania bułeczek warto wyjąć z lodówki jak najwcześniej, aby zdążyło nabrać temperatury pokojowej i dało się łatwo wymieszać z miodem.

Poniżej kolejna partia bułeczek: podtrzymuję to co pisałam na wstępie publikując przepis. Bułeczki najsmaczniejsze są w tym samym dniu po upieczeniu, na drugi dzień nieco tracą na świeżości, ale wciąż są dobre. My tym razem zjedliśmy je do sałatki z łososiem. Bułeczki mają słodki posmak, a z wierzchu są lekko lepiące. Daleko im do „pustego” pieczywa ze sklepu, są bardziej zbite, tak jak napisałam we wstępie nieco „ciężkie”. Nam one smakują bardzo. Zdjęcie 1 i 2 przekrojonych bułeczek zostało zrobione na drugi dzień po upieczeniu; bułeczka z 3 zdjęcia poniżej „oderwana” została „na świeżo”.