Ciasto z masą czekoladową i malinową wkładką

Łączyliście pewnie nie raz tężejącą galaretkę z ubitą śmietaną. Pewnie też ze śmietaną łączyliście kisiel… ale czy próbowaliście połączyć z nią budyń? Ja spróbowałam i wyszło bardzo fajnie. Wybrałam budyń czekoladowy, połączyłam go z roztopioną w kąpieli wodnej czekoladą, a następnie z bitą śmietaną właśnie. Celowo nie użyłam dużej ilości cukru, ale jeśli lubicie bardzo słodkie ciasta, możecie dodać go zarówno do budyniu jak i do śmietany odrobinę więcej. To tyle o masie. A co kryje środek? Ano w środku ukrywa się jeszcze masa z mrożonych malin z dodatkiem galaretki. Wykorzystałam maliny firmy Hortex. Wybrałam te w plastikowym pojemniczku, gdyż od razu widać zawartość opakowania – maliny są śliczne, duże i kształtne, a po rozmrożeniu wyglądają jakby dopiero co zostały zerwane z krzaczka;)

Biszkopt:

  • 3 duże jajka
  • 1/2 szkl. cukru drobnego
  • 1/2 szkl. mąki
  • 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
  • 2 łyżki oleju
  • szczypta soli

Wkładka malinowa:

  • ok 560 g mrożonych malin Hortex (2 opakowania)
  • 2-3 łyżki cukru
  • sok z cytryny
  • 1 galaretka malinowa

Pianka czekoladowa:

  • 1 budyń czekoladowy bez cukru
  • 1 łyżka cukru
  • 500 ml mleka
  • 100 g mlecznej czekolady
  • 500 ml śmietany 36%
  • 1 łyżka cukru pudru
  • 2 łyżeczki żelatyny

Białka oddzielamy od żółtek i ubijamy na sztywną pianę. Pod koniec ubijania dodajemy stopniowo cukier. Nie przerywając ubijania dodajemy po 1 żółtku. Wlewamy olej i jeszcze chwilę miksujemy. Mąkę przesiewamy razem z proszkiem do pieczenia i za pomocą szpatułki łączymy delikatnie z ubitą masą jajeczną. Ciasto przelewamy do tortownicy (24cm) wyłożonej na dnie papierem do pieczenia. Pieczemy około 25-35 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni. Studzimy.

Maliny przekladamy do rondelka i podgrzewamy na średnim ogniu dodając około 2 łyżki wody. Gdy maliny się rozmrożą, przecieramy je przez sito w celu pozbawienia ich pestek (ja częściowo sobie tą czynność odpuściłam i moja masa zawiera niewielką ilość pestek, które niestety później lekko mi przeszkadzały). Ponownie umieszczamy na palniku i podgrzewamy. Dodajemy cukier puder do smaku oraz sok z cytryny (około 1 łyżkę). Doprowadzamy do wrzenia. Gdy sos malinowy się zagotuje rozpuszczamy w nim 1 galaretkę malinową, mieszamy. Całość przelewamy do tortownicy (18cm) wyłożonej folią spożywczą i odkładamy do całkowitego stężenia.

Z mleka odlewamy 1/2 szklanki i rozprowadzamy w nim budyń czekoladowy. Resztę mleka doprowadzamy do wrzenia, dodając na początku 1 łyżkę cukru. Na gotujące się mleko wylewamy mieszankę budyniową i gotujemy około 1-2 minuty, cały czas mieszając.

W międzyczasie gdy mleko się gotuje, roztapiamy w kąpieli wodnej czekoladę. Dodajemy ją do budyniu czekoladowego. Odkładamy do lekkiego przestudzenia. Wierzch budyniu możemy zabezpieczyć folią spożywczą, by nie utworzyła nam się skórka.

Żelatynę zalewamy niewielką ilością zimnej, przegotowanej wody i odstawiamy do napęcznienia. Następnie rozpuszczamy w kuchence mikrofalowej lub kąpieli wodnej. Jedną łyżkę budyniu dodajemy do rozpuszczonej żelatyny, mieszamy energicznie. Tak zaprawioną żelatynę łączymy z resztą budyniu, mieszamy do połączenia (budyń nieco się rozrzedzi).

Schłodzoną kremówkę ubijamy na sztywno. Pod koniec dodajemy 1 łyżkę cukru pudru. Następnie stopniowo wlewamy budyń. Miksujemy krótko, z wyczuciem, by nie przedobrzyć;) W razie wątpliwości można też spróbować wmieszać dobrze ubitą śmietanę do budyniu i połączyć za pomocą łyżki (najlepiej robić to stopniowo).

Biszkopt wyjmujemy z formy, oddzielamy delikatnie od papieru do pieczenia, po czym ponownie umieszczamy w tortownicy. Na środku układamy stężałą masę malinową. Całość przykrywamy masą czekoladową, wyrównujemy. Odstawiamy do całkowitego stężenia. Wierzch możemy przyozdobić startą białą czekoladą.

 


Mój dzień z Hortex