Kakaowy biszkopt z masą ajerkoniakową i malinami

Mam przyjemność zaprosić Was na kolejne pyszne ciasto. Tym razem kakaowy biszkopt, przełożony niewielką ilością kremu ajerkoniakowego, z pyszną malinową żelką na wierzchu.

Biszkopt jest wysoki i puszysty. Masy ajerkoniakowej nie wychodzi jakoś szczególnie dużo, co powinno być dobrą wiadomością szczególnie dla tych osób, które za „masowymi” ciastami nie przepadają (w cieście jej smak jest jednak wyczuwalny, co z kolei powinno uspokoić tych, dla których krem w cieście jest rzeczą ważną). Zwieńczeniem całości jest słodko-kwaśna warstwa malinowa, która nadaje ciastu orzeźwienia i lekkości i doskonale komponuje się ze smakiem budyniu.

Polecam na co dzień, jak i jako ciasto na Święta.

Biszkopt:

  • 8 jajek
  • 200 g drobnego cukru
  • 3 łyżki oleju
  • 130-140 g mąki pszennej
  • 2 łyżki kakao
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia

Masa budyniowa ajerkoniakowa:

  • 350 g pełnotłustego mleka
  • 2-3 łyżki cukru
  • 160 g ajerkoniaku (u mnie słony karmel)
  • 1 op. budyniu waniliowego bez cukru
  • 1 łyżka maki pszennej
  • 200 g miękkiego masła

Frużelina malinowa:

  • 450-500 g malin (u mnie mrożone)
  • 1 łyżeczka żelatyny
  • 1 op. galaretki malinowej
  • cukier do smaku

Dodatkowo:

  • biała czekolada

Białka ubijamy. Gdy zmienią strukturę na bardziej białą i mocno pienistą, zaczynamy dodawać po 1 łyżce cukru (miksujemy po każdym dodaniu przez chwilę). Dodajemy żółtka (też po 1), a następnie wlewamy olej. Obroty miksera zmniejszamy do minimum i dodajemy mąkę przesianą z kakao i proszkiem do pieczenia – na koniec można delikatnie zmieszać składniki szpatułką. Masę biszkoptową przelewamy na wyłożoną papierem do pieczenia blaszkę (21x32cm) i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na około 35 minut. Po przestudzeniu kroimy na 2 blaty.


Mleko podgrzewamy wraz z cukrem.

Ajerkoniak mieszamy z proszkiem budyniowym oraz mąką. Wlewamy na gotujące się mleko i mieszając, gotujemy aż do otrzymania gęstego, jednolitego budyniu (budyń zgęstnieje jeszcze po przestudzeniu). Studzimy.

Miękkie masło ucieramy na puch. Stopniowo dodajemy zimny budyń.


Na jednym biszkoptowym blacie rozprowadzamy 2/3 budyniowego kremu, dajemy drugi biszkopt, a na nim rozprowadzamy pozostały krem.


Galaretkę malinową rozpuszczamy w 125 ml gorącej wody. Dokładnie mieszamy. Odstawiamy.

Żelatynę zalewamy 3 łyżeczkami zimnej wody, mieszamy, odstawiamy do napęcznienia.

Do garnka lub rondla dajemy mrożone maliny oraz około 50 ml wody. Podgrzewamy, co jakiś czas mieszając. Gdy maliny się rozpadną, tworząc mus, przecieramy je przez sito, pestki odrzucamy. Mus malinowy ponownie krótko podgrzewamy. W razie potrzeby dosładzamy do smaku (ja miałam bardzo kwaśne maliny, dodałam do nich aż 2,5-3 łyżki cukru, robiłam to stopniowo, za każdym razem próbując czy mus jest dla mnie odpowiednio słodki). Zdejmujemy z palnika i do ciepłego musu dodajemy napęczniałą żelatynę, mieszamy aż się rozpuści. Gdy masa lekko się przestudzi, łączymy ją z galaretką (u mnie taka półpłynna). Odstawiamy do stężenia.

Tężejącą masę malinową wykładamy na krem budyniowy. Odstawiamy do całkowitego stężenia.

Wierzch dodatkowo można przyozdobić startą na tarce białą czekoladą.


Składanie: biszkopt – masa (2/3) – biszkopt – masa (1/3) – żelka

Można też przygotować biszkopt z 4-5 jaj na niego wyłożyć całą masę i żelkę