Langosze
Przepis na te drożdżowe placuszki wypatrzyłam kiedyś w gazetce Tina przepisy – Pierogi i kluski. Te smażone drożdżowe placuszki zasmakowały nam tak bardzo, że jest to jeden z tych przepisów, do którego od lat z przyjemnością wracam.
Langosze świetnie sprawdzają się jako dodatek do piwa, przekąska w gronie znajomych czy kolacja na ciepło, a nawet obiad 😉 Są niezwykle uniwersalne. W zależności od potrzeby i upodobań można przygotować większe placki i smażyć po jednym na patelni, lub zrobić więcej mniejszych placuszków.
Ja przez lata przygotowywałam je wykorzystując, tak jak w oryginalnym przepisie, 200 g gęstej, kwaśnej śmietany. Ciasto przy tej ilości wymaga od nas dużej cierpliwości – w tej wersji długo pozostaje mocno klejące, a wyrabianie zdaje się nie mieć końca;) Ostatnio langosze robię jednak z mniejszą ilością śmietany – są równie pyszne, a robi się je znacznie szybciej.
Langosze najsmaczniejsze są na ciepło, zaraz po przygotowaniu, kiedy mają przyjemnie chrupiącą skórkę.
- 500 g mąki (u mnie typ 480)
- 250 ml ciepłego mleka
- 35 g świeżych drożdży
- 1 płaska łyżeczka cukru
- około 1/2 – 1 płaska łyżeczka soli
- 135 g gęstej, kwaśnej śmietany 18% (w oryginale 200 g)
- kilka ząbków czosnku czosnku
- starty żółty ser
- ketchup
Do garnuszka wlewamy 1/2 szklanki ciepłego mleka, dodajemy rozkruszone drożdże oraz cukier. Mieszamy. Całość posypujemy 1 łyżką mąki. Odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia.
Pozostałą mąkę przesiewamy do miski. Dodajemy sól, wyrośnięte drożdże oraz resztę mleka i kwaśną śmietanę (UWAGA: przez lata dodawałam około 200 g kwaśnej śmietany. Ciasto często trzeba było bardzo dłuuugo wyrabiać, natomiast langosze wychodziły pyszne i mięciutkie. Ostatnio śmietany daję nieco mniej, około 130-138 g. Ciasto dużo łatwiej i nieporównywalnie szybciej się wyrabia, a langosze smakują równie dobrze. Zostawiam jednak pierwotne proporcje na wypadek, gdyby ktoś lubił tamtą wersję). Wyrabiamy ciasto.
Gdy ciasto przestanie lepić się do rąk, posypujemy je odrobiną mąki, przykrywamy miskę ściereczką i odstawiamy na około 1 godzinę do wyrośnięcia. Po tym czasie odrywamy kawałki ciasta, formujemy kule, które następnie mocno spłaszczamy. Odstawiamy na chwilę do wyrośnięcia.
Na patelni rozgrzewamy olej i smażymy na nim placki (na średnim ogniu). Odkładamy na talerz wyłożony ręcznikiem papierowym.
Każdego langosza smarujemy przeciśniętym przez praskę czosnkiem i posypujemy startym serem.
Podajemy solo, z ketchupem lub sosem czosnkowym albo polane gęstą kwaśną śmietaną.
Uwagi: Jeśli zapomnimy odpowiednio wcześnie wyjąć śmietanę z lodówki i ogrzać ją do temperatury pokojowej, można połączyć ją w garnuszku z podgrzanym mlekiem (1/2 szklanki) lub przełożyć do szklanki, a tę wstawić do zlewu lub garnka wypełnionego ciepłą wodą.
Placki przygotowuję na bieżąco: smażę po 1 dużym, lub po 2 mniejsze na patelni, a pozostałe ciasto trzymam pod przykryciem.
Chciałabym kiedyś spróbować ale bez sera bo ten mi szkodzi… ale pewnie i tak byłyby smaczne 😉
Bardzo często przygotowywalam wersje z ziemniakami. Przelyszne. Polecam.
Właśnie kiedyś tych z ziemniakami muszę też spróbować 🙂
Bardzo lubie langosze, kojarza mi sie z Budapesztem. Kiedys byly tam prawie wszedzie do kupienia, a na ostatnich wakacjach dlugo szukalam i znalazlam tylko na halach targowych. Piekne zdjecia 🙂
🙂
Najlepsze langosze w Budapeszcie są pod zoo