Skoleboller – drożdżówki z budyniem
Skoleboller czyli norweskie szkolne bułeczki, to nic innego jak drożdżówki z budyniem.
Osobiście nigdy nie kupowałam drożdżówek. Nigdy mi one nie smakowały.
Co innego domowe!:) Zwłaszcza z tego przepisu.
Chciałabym Wam napisać jak bułeczki smakowały następnego dnia, ale po prostu nie mogę – nie ostała się ani jedna.
Drożdżówki wyszły niesamowicie puszyste i mięciutkie. Smakowały nam wszystkim bardzo.
Pomimo tego, że lukier posypany kokosem nadaje im uroku, następnym razem zrobię jednak bez niego – nie będą aż takie słodkie:)
Bułeczki:
- 325 ml mleka 3,2%
- 50 g masła
- 500 g mąki pszennej
- 75 g drobnego cukru
- 1,5 łyżeczki zmielonego kardamonu
- pół łyżeczki soli
- 7 g drożdży suchych
- 1 jajko
Masa budyniowa:
- 4 żółtka
- 40 g mąki ziemniaczanej
- 500 ml mleka 3,2%
- 75 g drobnego cukru do wypieków
Lukier:
- 1,5 szklanki cukru pudru
- 2 łyżki gorącej wody
- wiórki kokosowe, do oprószenia
Do garnuszka przekładamy masło, roztapiamy go na niewielkim ogniu. Pod koniec do masła dolewamy mleko, podgrzewamy razem przez chwilę. Zdejmujemy z palnika.
Do powstałej letniej (!) mieszanki dodajemy cukier oraz roztrzepane jajko. Mieszamy.
Mąkę przesiewamy do miski. Mieszamy z drożdżami, solą, kardamonem oraz mlekiem wymieszanym z masłem, cukrem oraz jajkiem.
Wyrabiamy ciasto do czasu, aż będzie miękkie i elastyczne (na początku konsystencja będzie dość rzadka, ale z czasem wszystko ładnie powinno się wyrobić. W razie potrzeby można dosypać 2-3 łyżki mąki – nie więcej).
Wyrobione ciasto przykrywamy w misce ściereczką i odstawiamy do podwojenia objętości (na około 1,5 godziny).
W międzyczasie przygotowujemy budyń: w niewielkim naczyniu ucieramy żółtka z cukrem do białości. Dodajemy 100 ml mleka oraz mąkę i mieszamy do połączenia.
Pozostałe mleko (400 ml) doprowadzamy do wrzenia. Gdy się zagotuje, wlewamy przygotowaną wcześniej mieszankę. Gotujemy, cały czas mieszając, aż do wyraźnego zgęstnienia (przez około 2 minuty od zagotowania).
Masę budyniową przykrywamy folią spożywczą (powinna dotykać budyniu) i odstawiamy do wystudzenia.
Wyrośnięte ciasto dzielimy na około 14 kawałków. Formujemy okrągłe bułeczki, układamy je w pewnych odległościach na dwóch wyłożonych papierem blaszkach do pieczenia. Bułeczki przykrywamy ścierką i ponownie odstawiamy w cieple, do wyrośnięcia.
Po około 30 minutach, gdy bułeczki zwiększą swą objętość, na stolnicę wysypujemy niewielką ilość mąki. W mące zanurzamy dno szklanki i za jego pomocą robimy w każdej bułeczce wgłębienie – dociskamy dość mocno.
Przygotowane wgłębienie wypełniamy budyniem.
Bułeczki pieczemy do lekkiego zrumienienia przez około 15-20 minut w piekarniku nagrzanym do 190-200 stopni. Studzimy na kratce.
Do większego garnuszka wsypujemy cukier. Dodajemy gorącą wodę i za pomocą drewnianej pałki rozcieramy całość na lukier. W razie potrzeby dodajemy jeszcze niewielką ilość wody.
Lukrem dekorujemy bułeczki. Od razu posypujemy wiórkami kokosowymi.
Moja Mama wczoraj kupiła drożdżówkę ale z serem – w piekarni, ponieważ była głodna a nie było bułki z kaszą. Wzięła kęs, łyżeczka nadzienia wypadła na ziemię (całe nadzienie) a mama drożdżowkę wywalila – tak była niesmaczna, ze nie dało się jej jeść. Ale kiedy upiecze domowe drożdżowe makowce, to co innego – każdy zjada z przyjemnością 😉 Bo w domu piecze się na mące a nie na powietrzu (mąka plus spulchniacze) i wkłada się w to serce a nie robi byle jak. Domowe drożdżówki/bułki i pieczywo nie mają sobie równych 😉
Dokładnie tak jak piszesz. Do tego w domu możesz zjeść świeżutkie (jeśli tylko się chce, wiem,że Ty nie lubisz) i to też jest na plus:)
Domowe to nawet czerstwe smakuje 🙂
W końcu co domowe, to domowe, aczkolwiek sama nie miałam okazji próbować;) bułeczki zjedliśmy póki świeże, a chleba jeszcze nie piekłam;)
wcale się nie dziwie, ze tak szybko zjedzone;) Domowe to nawet nie pleśnieje a czerstwieje lub się zsechnie a to gotowe… lepiej nie mówić ;/
Dokładnie, lepiej nawet nie myśleć;)
Strach się bać na myśl co tam dodają
pysznie wyglądają i z pewnością skorzystam z przepisu
Dziękuję i oczywiście zachęcam do wypróbowania:)
wieki nie jadłam drożdżówek z budyniem.. a przywołują miłe wspomnienia 🙂 apetycznie Ci wyszły 🙂
Dziękuję:) Trochę światło nie takie, bo wieczorem robione, ale najważniejsze, że smakowały:)
Wspaniale wyglądają!
Dzięki:)
Ja wczoraj wieczorem zrobiłam z podwójnej porcji , wyszło mi 30 sztuk. Dziś już nie ma po nich śladu ?. Przepyszne ! Oczywiście sami ich nie zjedliśmy, pomogli nam sąsiedzi
Bardzo się cieszę, że przepis się przydał i bułeczki smakowały:) Z tego co pamiętam nas one też zachwyciły:)
Pozdrawiam!
bułeczki zrobiłam. Bardzo smaczne
Iza, nawet nie wiesz jak się cieszę:) Też je bardzo lubię.