Szybka sałatka „Samo zło”;)

Nazwa sałatki jest z przymrużeniem oka, aczkolwiek jak w każdej plotce, tkwi w niej ziarnko prawdy;) Jest to sałatka, w której nie ma prawie żadnych wartości odżywczych. Zrobiłam ją w ostatni dzień długiego weekendu majowego, bo składniki idealnie nadawały się do tego, by kupić je wcześniej, schować do półki i wykorzystać, gdy nie będę mieć już nic innego. Długi weekend, wiadomo – zakupów nie zrobimy, a nie wszyscy też mamy na tyle miejsca w lodówce, by robić zapasy na cały tydzień. Zrobiłam więc szybką sałatkę, kompletnie się przy niej nie napracowałam, nie wykosztowała mnie specjalnie i co najważniejsze, nie smakowała najgorzej;) Myślę, że raz w roku nic nam się od takiego menu nie stanie;)

  • 2 zupki chińskie (sam makaron) / ewentualnie myślę, że nada się też makaron ryżowy lub chow mein
  • 1 długi ogórek zielony
  • ok. 200-220 g mielonki tyrolskiej (ja wykorzystałam konserwę turystyczną z puszki firmy Krakus, gdyż z dostępnych w moim sklepie ta miała najbardziej znośny skład)
  • 2 łyżki majonezu
  • 1 duży ząbek czosnku
  • zioła prowansalskie
  • sól, pieprz

Makaron zalewamy niewielką ilością wrzątku, przykrywamy. Gdy nieco napęcznieje, nadmiar wody odcedzamy.

Umytego ogórka trzemy na dużych oczkach tarki, przekładamy go na sito, lekko solimy i pozostawiamy na kilka minut, do odcieknięcia.

Konserwę trzemy na dużych oczkach tarki.

Majonez przekładamy do garnuszka. Dodajemy do niego przeciśnięty przez praskę czosnek. Doprawiamy solą, pieprzem oraz ziołami prowansalskimi.

Wszystkie składniki sałatki łączymy ze sobą, mieszamy. Gotowe;)

Uwagi: Ja sałatkę przygotowałam jak w przepisie, a więc makaron zalałam niewielką ilością wrzątku. Sałatka miała dość miękką konsystencję (napęczniały makaron oraz ogórek i mielonka starte na tarce). Mi brakowało czegoś do pochrupania. Myślę, że sałatka mogłaby być lepsza gdyby najpierw przygotować sos i wymieszać go z makaronem, tak by pozostał on choć odrobinę twardawy i lekko chrupiący – rzecz gustu.

Mielonki też warto nie dodawać więcej niż jest to określone w przepisie.

Co do reszty nie mam uwag. Sałatka mnie na kolana nie powaliła, ale uratowała nam tyłki przed jedzeniem starego pieczywa. Myślę, że tak należy do niej podchodzić – nie mieć wygórowanych oczekiwań, a faktycznie będzie smakować;)

Źródło