Kalafiorowo-ziemniaczana sałatka z parówkami
Dziś prezentuję Wam nieco inną wersję sałatki ziemniaczanej. Dodatek kalafiora oraz podsmażonych parówek nadaje jej troszkę nowego oblicza – przynajmniej wg mnie.
Sałatka jest smaczna i sycąca.
Sprawdzi się na imprezowym stole oraz jako kolacja lub drugie śniadanie do pracy.
- 1 mały kalafior
- 3-4 ziemniaki
- 2 marchewki
- 3 łodygi selera naciowego
- 6 parówek z szynki
- 1/2 puszki groszku konserwowego
- 5-6 ogórków konserwowych
- 4 łyżki majonezu
- 2 łyżki gęstej kwaśnej śmietany
- sól, pieprz
- szczypta cukru
Oczyszczoną marchewkę oraz dokładnie wyszorowane ziemniaki gotujemy w mundurkach. Po ostudzeniu obieramy i kroimy w średniej wielkości kostkę.
Kalafior dzielimy na różyczki i gotujemy w osolonej wodzie z dodatkiem szczypty cukru.
Seler naciowy kroimy na plasterki.
Ogórki konserwowe kroimy na półplasterki.
Parówki kroimy na plasterki. Rumienimy na rozgrzanej patelni, na niewielkiej ilości oleju.
Majonez mieszamy ze śmietaną. Doprawiamy solą oraz pieprzem.
Wszystkie składniki sałatki mieszamy ze sobą, łączymy z przygotowanym sosem.
Uwagi: Marchewkę oraz ziemniaki gotowałam w tym samym dużym garnku.
Należy uważać, by warzywa zbyt mocno się nie rozgotowały – nie mogą się rozpadać.
Przepis pochodzi z książki: Sałatki i dania z warzyw s. Marii
Sałatki to dobra „rzecz” 🙂
Są niezwykle uniwersalne:)
I smaczne… zdrowe.. trzeba je jeść 🙂
Nie trzeba nas do tego namawiać;):)
Mnie i moją Mamę tak samo 😀
Rozumiem, że Tatę trzeba by trochę „pourabiać”?;)
Tato…. z nim to jest różnie… taki „dziwny przypadek”. Czasem zje łyżkę a czasem pół miski 😛
hehe zależy od dnia, czy od samej sałatki?;)
Tego nie wiem… zazwyczaj sałatki „górują mu po jelitach” 😛
To zalezy od samego taty 😛
Jedna wielka niewiadoma;)
Dokładnie… nikt nie wie co siedzi w Tacie i tą niewiadomą trudno jest wyliczyć ;P
Więc to trochę takie na chybił-trafił;)
Chyba cześciej chybil 😛
Oj;) To może dla Taty … mięso?:)
Taka sałatka mogłaby zastąpić cały obiad 🙂
To prawda:)
Ja robię klasyczną sałatkę ziemniaczaną z jajkami i czasem z kukurydzą:) Twoja wersja też jest ciekawa, muszę w przyszłości spróbować.
Czasem najprostsze rozwiązania są najlepsze, ale warto też próbować nowych smaków:)
Jestem sałatkowym osobnikiem. I tę z kalafiorem pochłonęłabym z wielkim apetytem, tylko bez dodatku parówek. Jakoś mam od zawsze długie zęby na ten rodzaj wędliny. Pozdrawiam:)
Ja również nigdy nie odmówię dobrej sałatki. A parówki zawsze można pominąć lub zamienić na coś innego. Pozdrawiam:)
Uwielbiam sałatki wszelkiej maści…tą również bym zjadła;)
pozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
🙂