Barszcz wigilijny

W jednym wpisie zawarłam dwa etapy, jakimi kieruję się przygotowując barszcz wigilijny.

Pierwszy krok, to nastawienie zakwasu. Należy go zrobić na około tydzień lub co najmniej kilka dni przed Wigilią. Drugi krok, to już przygotowanie właściwego barszczu z wykorzystaniem zakwasu.

Choć uważam, że mój barszczyk jest bardzo dobry, to i tak najlepszy barszcz jaki jadłam robiła moja babcia. Niestety, na tamten czas nie interesowałam się zbytnio tym co do niego dodaje, więc nie jestem w stanie odtworzyć tego smaku 🙁 wydaje mi się, że mogła dawać chrzan, ale pewności nie mam.

Póki co barszczyk, jaki pojawia się od kilku lat u mnie w domu i jaki bardzo lubię. Do barszczyku obowiązkowo pierogi z pieczarkami. Tak, pierogi, nie uszka 🙂 Dlaczego? Bo u mnie zawsze barszcz był z pierogami. Widocznie ani babcia, ani mama nie miały cierpliwości lepić uszek i wiecie co, ja też nie mam 😉

Zakwas:

  • 1 kg buraków (ładne, zdrowe, najlepiej bio)
  • przegotowana woda
  • 2 listki laurowe
  • 3-4 ziarenka ziela angielskiego
  • 3-4 ziarenka pieprzu czarnego
  • 2-3 ząbki czosnku
  • około 1 łyżeczka soli

Obrane buraki kroimy na cienkie plasterki. Układamy je dosyć ściśle w dużym (1,5 l), wyparzonym słoiku lub kamionkowym naczyniu. Dodajemy obrane ząbki czosnku, ziarenka pieprzu i ziela angielskiego oraz listki laurowe. Całość zalewamy, do przykrycia, przestudzoną, przegotowaną wodą (można ją wcześniej leciutko posolić, około 1 – 1/2 łyżeczki).

Składniki powinny cały czas znajdować się pod powierzchnią wody, więc warto obciążyć je czymś, np malutkim talerzykiem, miseczką (są też odpowiednie słoiki do kiszonek). Jest to ważne, w przeciwnym wypadku wzrasta ryzyko pojawienia się pleśni.

Słoik zakręcamy i odstawiamy na 3-4 dni w ciepłe miejsce. Codziennie odkręcamy na chwilę słoik, zbieramy ewentualnie powstałą pianę. Można też przykryć wierzch gazą lub bawełnianą ściereczką.

Po kilku dniach całość przelewamy przez sito do wyparzonej szklanej butelki. Przechowujemy w lodówce.


BARSZCZYK WIGILIJNY:

Barszcz:

  • 1 kg buraków
  • bulion warzywny (ja daję 1 porządną łyżkę bulionu ze słoiczka i rozpuszczam go w gorącej wodzie)
  • 20-30 g suszonych grzybów (opcjonalnie)
  • 2 marchewki
  • 1 pietruszka
  • kawałek selera
  • 3 ząbki czosnku
  • około 400-500 ml zakwasu z buraków
  • 2 listki laurowe
  • 3-4 ziarenka ziela angielskiego
  • kilka ziarenek czarnego pieprzu
  • suszony majeranek
  • cukier
  • sól, pieprz

[Opcjonalnie] Suszone grzyby zalewamy około 200 ml wody. Odstawiamy na noc do namoczenia. Następnego dnia, gotujemy w wodzie, w której się moczyły, przez około 15-20 minut. Odcedzamy (wywar zachowujemy, a grzyby można wykorzystać do przygotowania pierogów lub pasztecików).

Buraki obieramy, kroimy na mniejsze kawałki.

Marchewkę, pietruszkę oraz seler obieramy.

Do dużego garnka dajemy pokrojone buraki oraz marchewki, seler i pietruszkę (ja daję w całości). Całość zalewamy bulionem warzywnym do przykrycia. Dodajemy listki laurowe, ziele angielskie, ziarenka pieprzu oraz ząbki czosnku. Doprowadzamy do wrzenia, po czym od razu zmniejszamy moc palnika. Gotujemy na dość małym ogniu przez około godzinę lub nieco dłużej. Odcedzamy. Do barszczu dodajemy część wody z suszonych grzybów (opcjonalnie) oraz przygotowany zakwas (jeśli nie masz zakwasu, dodaj do barszczu nieco octu). Gotujemy na malusieńkim ogniu jeszcze przez około pół godziny. Doprawiamy do smaku solą, pieprzem oraz cukrem. Można dodać też trochę majeranku. Odstawiamy.

Jeśli barszcz przygotowaliśmy wcześniej, przed podaniem podgrzewamy go na malutkim ogniu. Nie wolno doprowadzać go do wrzenia czy gotować na mocnym ogniu, bo straci kolor i smak.

Podajemy np z uszkami z grzybami/pierogami z pieczarkami.