Pieczona pierś indyka
Bardzo fajna, nie przesuszona indycza pierś.
Jeśli dorobimy do mięsa jakiś sosik, możemy zjeść do obiadu.
Jeśli cieniutko pokroimy, możemy wykorzystać jako drobiową wędlinę na kanapki.
Jeśli zmielimy lub drobno posiekamy możemy wykorzystać jako farsz do innych dań, czy składnik sałatki.
Moim zdaniem warto zrobić;)
- 1 pierś indyka
- mielona słodka papryka
- zioła prowansalskie
- około 3/4 łyżeczki miodu
- 1/2 łyżeczki soku z cytryny
- sól, pieprz
- 2 łyżki oleju
Umytą i osuszoną ręcznikiem papierowym pierś indyczą zwijamy i związujemy kuchennym sznurkiem, nadając jej bardziej okrągły kształt.
W małej miseczce mieszamy przyprawy. Nie podaję dokładnych ilości – ja dawałam „na oko”. Dodajemy miód, sok z cytryny oraz olej, mieszamy do połączenia.
Marynatą nacieramy dokładnie mięso. Odkładamy go na około 1-2 godziny do lodówki. Wyjmujemy z niej na około 40-50 minut przed pieczeniem.
Indyka wkładamy do niewielkiego naczynia żaroodpornego z pokrywką. Wkładamy do nagrzanego do 180 stopni piekarnika i zapiekamy pod przykryciem. Przyjęte jest że na każde 500 g mięsa przypada 30 minut pieczenia. U mnie mięso piekło się przez około godzinę (miałam 800-900 g). Pod koniec pieczenia (na jakieś 15-20 minut przed czasem) odkrywamy mięso i polewamy go wytworzonym sosem. Pieczemy do lekkiego przyrumienienia.
Upieczone mięso odstawiamy do przestudzenia.
Bardzo lubię indycze mięso i najczęściej mięsne, obiadowe dania przygotowuję właśnie z niego. Twoja wersja marynowanego i pieczonego fileta już zapisana.
Pozdrawiam:)
Piekę podobnie, tylko dodaję musztardę, pychotka:)
Super!
aromatyczne zioła prowansalskie moim zdaniem pasują do każdego mięsa, uwielbiam je! a indyk wygląda bardzo smakowicie, idealnie na kanapki do pracy 🙂
Dziękuje 🙂