Blok czekoladowy
Do bloku czekoladowego mam ogromny sentyment. I choć na sklepowych półkach można obecnie dostać wszystkie możliwe smaki czekolady, dla mnie ten smak z dzieciństwa chyba już na zawsze pozostanie numerem jeden. Ta oblepiająca zęby czekoladowa słodycz po prostu nie ma sobie równych.
Ostatnio podczas wspólnych rozmów z Synem temat zszedł właśnie na słodkości i ogólny dostęp do nich. Opowiedziałam dziecku o domowej czekoladzie przygotowywanej z mleka w proszku, cukru, margaryny i kakao jaką dawniej, gdy niewiele słodyczy było w sklepach, raczyła nas Mama. Następnie, niewiele się namyślając, postanowiłam swoje opowieści wprowadzić w życie i przygotować taki blok dla Synka.
Oczywiście miłe wspomnienia wróciły jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki – przypomniały mi się czasy dziecięcej beztroski, wakacji i zabaw na podwórku.
Synek również rozsmakował się w czekoladzie, ale… chyba nie zrobiła na nim AŻ takiego piorunującego wrażenia jak na mnie, gdy byłam w jego wieku. Cóż, mamy zupełnie inne czasy, ale i tak cieszę się, że mogłam mu przybliżyć moje smaki z dzieciństwa.
Co do samego bloku to jest bardzo prosty do przygotowania. Dodatki możemy dobierać jakie tylko nam się zamarzą – u mnie w najprostszej i najbardziej tradycyjnej wersji – z orzechami i rodzynkami. Właśnie taką wersję najczęściej przygotowywała moja Mama.
Przygotowując taki blok można wspólnie z dzieckiem, czy innymi członkami rodziny wybrać dowolne dodatki – żurawinę, herbatniki, różnego rodzaju orzechy, suszone śliwki itp. czyli wszystko na co tylko mamy w danej chwili ochotę;) Jest to też fajny pretekst do wspólnego spędzenia czasu i namówienia najmłodszych członków rodziny do pomocy w kuchni – np przy przesiewaniu do masy mleka w proszku.
Zdecydowanie warto go przygotować:)
- 250 g masła lub margaryny
- 4/5 szkl. cukru
- 1/2 szkl. wody
- 4 łyżki gorzkiego kakao
- 1 op. mleka w proszku, pełnego
- orzechy, rodzynki, herbatniki – dowolnie
Masło/margarynę kroimy na mniejsze części, umieszczamy w większym rondelku i podgrzewamy na małym ogniu aż do rozpuszczenia. Dodajemy cukier, kakao oraz wodę. Podgrzewamy dalej, aż do rozpuszczenia się cukru. Gdy masa się zagotuje, zdejmujemy rondelek z palnika i odstawiamy do lekkiego przestudzenia.
Do ciepłej (ale nie gorącej) masy wrzucamy bakalie (u mnie to garść rodzynek, podprażone orzechy laskowe i posiekane grubo orzechy włoskie). Stopniowo przesiewamy mleko w proszku (pod koniec masa będzie już bardzo gęsta).
Formę keksową wykładamy folią spożywczą. Przekładamy do niej gęstą czekoladową masę. Lekko ubijamy.
Czekoladę wstawiamy do lodówki (lub zamrażarki).
Uwagi: W przypadku gdyby po wyłożeniu czekolady do formy wydzieliło się trochę tłuszczu, należy go odlać.
Odpłynęlam….. Ten stary kajet z przepisami z odciśniętym piętnem czasu…. coś cudownego ♥♥ Prawdziwy skarb. Moja Mama też odznaczała kolorem nazwę itp 🙂 Mama też czasem robiła taką czekoladę i domowy twarożek na słodko… wspomnienia 🙂 Blok na pewno był smaczny 🙂
Ma to swój urok, prawda? Aczkolwiek niektóre strony już zupełnie nieczytelne są;)
Wspomnienia to mega siła:)
A blok jak zawsze super:)
Ale to tylko dodaje uroku i magii – nabiera na znaczeniu 🙂 Historia i sentyment aż w sercu ciepło 🙂
Bloku nie jadłam – nigdy 🙂
Zgadzam się z Tobą w zupełności:)
Jeśli Twoja Mama robiła taki blok, a Ty mimo wszystko nigdy go nie jadłaś, widać nigdy Cię do takich słodyczy/deserów nie ciągnęło:) To nic:) Nie każdy odczuwa potrzebę zjedzenia czegoś słodkiego – a tutaj słodkości nie brakuje:)
Moja Mama nie robiła ale czasem robiła czekoladową polewę do murzynka z której zawsze coś się podjadało xD
Kiedyś słodkie lubiłam ale nie tak bardzo – mogłabym się obejść 🙂
Więc chyba źle Cię zrozumiałam xD
Napisałaś „Opowiedziałam dziecku o domowej czekoladzie przygotowywanej z mleka w proszku, cukru, margaryny i kakao” i odnosząc się do tego wspomniałam, ze moja Mama też kiedyś robiła taką czekoladę – czasami ale bloku nie 😉
A czym te składniki różnią czekoladę od bloku czekoladowego? U mnie się na to mówiło czekolada, ale, że u większości figuruje jako blok czekoladowy, tak też go nazwałam;)
Chyba na polewe jest rzadsza – nie wiem bo jeśli w domu jedliśmy to zazwyczaj w wersji płynnej xD
aaaa, to co innego;) czyli jedliście de facto polewę czekoladową nie czekoladę;)
Dla nas to była czekolada xD
Dużo kakao, mało cukru a potem bez mleka w proszku…. taki specyficzny smak ma domowa, ktory ciężko opisać… taki który pozostaje w pamięci i sprawia, ze da się ją rozpoznać 🙂
Ten blok czekoladowy wygląda wspaniale! Aż ślinka leci 🙂
życzę powodzenia w konkursie 🙂
Podwójnie dziękuję:) Pozdrawiam!
Fajne stare czasy pamiętam gdy o słodycze było ciężko mama robiła taki blok też mam ten przepis na blogu mam nie co inną wersje zapraszam
Wtedy to był prawdziwy rarytas:)
A wiesz, że NIGDY nie jadłam takiej czekolady? Muszę spróbować:D
pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Oj, nie wiesz co tracisz;)
Dzisiejszym wpisem i mnie przeniosłaś w czasy dzieciństwa. Bardzo często zajadaliśmy się takim nafaszerowanym herbatnikami blokiem.
No właśnie – te herbatniki – muszę kiedyś z nimi zrobić, bo tylko o nich słyszałam, a nie pamiętam,bym taką wersję jadła
Blok jest super.Ja również robiłam kiedyś z herbatnikami.
To chyba była bardzo popularna wersja:) Zrobię kiedyś, może w jasnym wydaniu – bez kakao;)