Kasz(cz)otto
O ile fanką kaszy gryczanej palonej nie jestem i nigdy nie byłam, o tyle kaszę gryczaną niepaloną lubię. Nie jest to może jedna z moich ulubionych kasz, ale podana w towarzystwie warzyw mi smakuje.
Tym razem zrobiłam kaszotto (jako mięsny dodatek podałam pierś kaczki, dlatego jest i „cz” w nazwie;)) z porami i kapustą pekińską. Oj, bardzo nam ta kasza smakowała.
Myślę sobie nawet, że świetnie się ona sprawdzi nawet jako samodzielna propozycja. Spróbujcie:)
Porcja na 2-3 osoby
- 200 g kaszy gryczanej niepalonej
- 1/2 główki małej kapusty pekińskiej
- 1-2 pory
- 1 cebula
- 1 ząbek czosnku
- 2 szkl. bulionu
- 1 pierś kaczki ze skórką
- szczypta curry
- sól, pieprz
- olej
Białą część pora oczyszczamy, kroimy na półplasterki.
Cebulę drobno siekamy
Kapustę pekińską kroimy na drobne paseczki.
Na patelni rozgrzewamy niewielką ilość oleju i masła. Dodajemy posiekaną cebulę, chwilę smażymy. Dodajemy pory oraz przeciśnięty przez praskę czosnek. Doprawiamy solą, pieprzem i niewielką szczyptą przyprawy curry.
Kaszę gryczaną przepłukujemy na sicie. Dodajemy ją na patelnię gdy por nieznacznie zmięknie. Smażymy przez około 1-2 minuty, cały czas mieszając. Następnie na patelnię wlewamy bulion. Gotujemy pod przykryciem przez około 5 minut.
Następnie dodajemy posiekaną kapustę, mieszamy. Odparowujemy nadmiar płynu. W razie potrzeby doprawiamy jeszcze solą oraz pieprzem, do smaku.
W międzyczasie przygotowujemy mięso. Umytą i osuszoną ręcznikiem papierowym pierś kaczki obracamy skórą do góry – skórę nacinamy ostrym nożem w tzw kratkę. Doprawiamy solą oraz pieprzem z obu stron.
Pierś kaczki kładziemy na lekko (!) rozgrzaną patelnię skórą do dołu. Moc palnika zwiększamy do maksimum.
Gdy patelnia zacznie się nagrzewać, a tłuszcz ze skóry wytapiać, można nieznacznie zmniejszyć moc palnika.
Pierś kaczki smażymy przez około kilkanaście minut na średnio rozgrzanym oleju. Gdy tłuszcz ze skórki się wytopi i sama skórka przyrumieni obracamy mięso na drugą stronę i smażymy dalej. Uwaga: Jeśli boicie się, że mięso może być surowe można obsmażoną pierś podpiec dodatkowo przez około 10 minut w piekarniku nagrzanym do 175-180 stopni.
Kroimy na plastry po około 5-10 minutach, gdy mięso „odpocznie”. Podajemy z kaszą. Dekorujemy posiekanym drobno szczypiorkiem.
Świetnie to danie wygląda, kaczka niezwykle soczysta 🙂
Dziękuję:) Kaczą pierś smażyłam po raz pierwszy. U mnie w rodzinie Teściowa jest mistrzynią jeśli chodzi o ten gatunek mięsa:)
Gdy byłam młodą dziewczyną, nie znosiłam kaszy. Żadnej. Na szczęście nastąpiła zmiana i kasze mogłabym jeść codziennie. Gryczaną, tę prażoną, i tę białą bardzo lubię i często gotuję w zastępstwie ziemniaków. Kaszotto pojawia się dość często, no może w ciut innej wersji niż u Ciebie, ale też jest smaczne. Z tą smażoną kaczuchą musi smakować obłędnie:)
Taka zmiana to zmiana na plus:) Nie dość, że jest zdrowo, to jeszcze daje to dużo większe możliwości. U mnie kasze pojawiają się sporadycznie. Czasem raz na 2 tygodnie tylko.
Bardzo lubię takie dania 🙂
szybko i zdrowo:)
Uwielbiam każdy rodzaj kasz, a paloną szczególnie z grzybami i cebulką… mniammm
pozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
Świetnie:) A Twoje dziewczyny też chętnie je jedzą? Z grzybami chętnie kiedyś spróbuję. Pozdrawiam:)
Mi ta niepalona nie smakuje ale może to firma a nie sama kasza? ;P
Może. Kilka dni temu mąż mi kupił kaszę jaglaną… w woreczkach niestety. Kasza była dwa razy droższa od tej, którą ja najbardziej preferuję, a smakowo wypadła duuuuużo gorzej. Szczerze mówiąc nijak mi kaszy jaglanej nie przypominała. Nawet do kosza zajrzałam zeby się upewnić, czy to na pewno jaglanka była;)
Raz też taką kupiłam… taka mąka po ugotowaniu ;/ Marka na C ;/
To ja miałam jeszcze inną, ale też znanej i wydawałoby się, że dobrej firmy;) Jak jestem nauczona, że jaglanka po ugotowaniu jest żółta i okrągła, to tą miałam szarą i taką nijaką:(
Znana i ceniona to pewnie K lub S 😛
Szara? Chwila, chwila… a to była zwykła kasza jaglana bo kiedyś widziałam inną odmianę.. chyba prazoną
Aaa, jeszcze inna literka;)
Tak, prażona. Mi się zdarza prażyć jaglankę na patelni zanim wrzucę ją do wody. Z tamtą ominęłam ten krok, ale i tak mi nie smakowała:(
Dla mnie ta kasza była podejrzana jak tylko ją zobaczyłam… a kaszy jaglanej nie prażę – według mnie nei ma takiej potrzeby 😉
Też mi przez myśl przemknęło, że coś jest nie tak, ale liczyłam, że tylko mi się zdaje:P Zazwyczaj, jak kupuję sypką to zdarza mi się ją prażyć.
Kiedyś kupowałam sypaną taką którą trzeba było płukać i nie rozgotowywała się – marki Eska ale potem ją wycofali i już nie trafiłam na sypana dobrą. Raz kupiłam marki Tesco, zrobiłam gołąbki i po upieczeniu z kaszy zrobiłą się taka papka (a kasza była wpółsurowa) ;/
Szkoda. Chyba zawsze najbardziej żal, jak jest coś fajnego, co pasuje, a potem to wycofują. I nie mam na myśli tylko żywności, ale też np kosmetyki.
Z gołąbkami to o tyle problem jest, że całościowo danie wychodzi nieudane, a nie ma jak w trakcie tego sprawdzić:(
Niestety tak jest z wieloma produktami 🙁 Przykre….
Czasem farsz jest już dobry a liscie surowe ;/
Skomplikowane te gołąbki;)
Ale jak wyjdą to są smaczne 😉
Na pewno warte są poświęconego im czasu i uwagi:)
Wyjątkowe danie <3
Dziękuję 🙂