Drożdżowe łódeczki z mięsem i pieczarkami

Szczerze biję się z myślami jak podać Wam przepis na te łódeczki. Wyszły wyśmienite, a te kilka sztuk, które zostały po imprezie (są dosyć syte), domownicy z chęcią zjedli podgrzane następnego dnia na śniadanie. W czym więc problem? W proporcjach;) Najpierw przygotowałam sobie farsz… dużo farszu. W trakcie gdy ciasto rosło mi już w misce, pomyślałam, że może go być mniej niż nadzienia. W zasadzie potrzebowałam większą ilość łódeczek (nas w domu jest dużo, do tego goście), więc postanowiłam dorobić ciasta… Z tym, że drugie ciasto zrobiłam z przepisu na chaczapuri adżarskie. Rozumiecie więc, w czym mój problem? Podam Wam tak jak ja robiłam, i pozostawię decyzję do wyboru – czy zwiększycie ilość ciasta, czy zmniejszycie ilość farszu. Wszystko w zależności od okoliczności i potrzeby;) Mi wyszło około 18 łódeczek przy podanej ilości na farsz i podwójnej ilości ciasta, tak więc zdaję sobie sprawę, że dla niektórych może to być ilość ekstremalna, zwłaszcza, że jedna osoba raczej nie wsunie więcej niż 2 sztuki:))

Ciasto:

  • 50 g świeżych drożdży
  • 3/4 szkl. ciepłego mleka
  • 2 łyżeczki cukru
  • 3 i 1/2 szkl. mąki pszennej
  • 2 łyżeczki soli
  • 2 jajka
  • 4-5 łyżek oleju

Farsz:

  • ok. 500 g mielonej łopatki
  • 250-300 g pieczarek (u mnie mix białych i brązowych), posiekanych na cząstki
  • 1 duża cebula
  • 3 ząbki czosnku
  • 1 puszka pomidorów krojonych
  • 1 łyżka przecieru pomidorowego
  • garść kukurydzy konserwowej
  • sól, pieprz
  • słodka papryka
  • Przyprawa bazyliowa z suszonymi pomidorami i czosnkiem niedźwiedzim (lub inne ulubione przyprawy/ ew. przyprawa do mięsa mielonego)

Cebule kroimy w kostkę. Podsmażamy na rozgrzanym oleju. Dokładamy mięso i smażymy razem. Po chwili dodajemy przeciśnięty przez praskę czosnek, smażymy dalej. Następnie dokładamy pokrojone na cząstki pieczarki. Gdy mięso straci już różowy kolor, a i pieczarki będą podsmażone dokładamy pomidory wraz z zalewą oraz przecier pomidorowy. Smażymy do momentu aż wszystkie płyny z patelni odparują. Na koniec wrzucamy kukurydzę. Doprawiamy całość solą, pieprzem, słodką papryką oraz ulubionymi przyprawami. Odkładamy farsz do przestudzenia.

Mąkę przesiewamy razem z solą do miski. Robimy na środku wgłębienie, tak by dno lekko było przykryte mąką.

Do szklanki/kubka z ciepłym (ale nie gorącym) mlekiem dodajemy cukier oraz pokruszone w dłoniach drożdże, mieszamy do połączenia. Całość przelewamy do miski z mąką, w przygotowane wgłębienie. Miskę przykrywamy ściereczką i odstawiamy na 10-15 minut.

Gdy rozczyn podwoi swoją objętość dodajemy do mąki jajka oraz olej i zagniatamy gładkie, elastyczne ciasto (przepis, z którego korzystałam zakładał 3 i 1/2 szkl. mąki, ja po dodaniu tej ilości miałam ciasto dosyć rzadkie i kleiste. Odpowiedniej konsystencji nabrało po dodaniu jeszcze kilku łyżek mąki. Rozumiem, że wiele może zależeć od samej mąki -typ, firma itd, dlatego ilość dopasujmy indywidualnie, zaczynając od mniejszej ilości i dosypując jej w razie potrzeby. Należy też przy tym pamiętać, że zbyt duża ilość mąki może z kolei negatywnie wpłynąć na całe ciasto-będzie twarde). Wyrobione ciasto przykrywamy ściereczką i odstawiamy na około godzinę, do wyrośnięcia.

Stolnicę podsypujemy lekko mąką, odrywamy kawałki ciasta i wałkujemy owalny kształt. Na środek każdego kładziemy po 1-1,5 łyżki farszu, łączymy końce, a brzegi zawijamy do środka, tworząc łódeczki (mi pierwsza partia łódeczek lekko się „otworzyła”, należy dosyć mocno zlepić ciasto tuż przy farszu).

Układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Wstawiamy na około 30-40 minut do piekarnika nagrzanego do 180 stopni (pieczemy do zarumienienia).

Przepis na ciasto wykorzystałam z tej strony.