Spaghetti Carbonara
Był taki czas, że Carbonarę jedliśmy tylko z dodatkiem śmietanki (przepis spaghetti a’la carbonara – ze śmietanką publikowałam już dość dawno temu na blogu). Dla wielu osób jest to forma nie do przyjęcia, natomiast ja na tamten moment nie wyobrażałam sobie inaczej. NA TAMTEN MOMENT – to słowo klucz 😉 No właśnie, co się zmieniło? Sama nie wiem od kiedy, ale już od dłuższego czasu szykuję spaghetti carbonara bez śmietany. I na chwilę obecną nie wyobrażam sobie by mogło być inaczej. Taka zmiana!!!
To jest zdecydowanie jedno z ulubionych dań mojej rodzinki! Plus jest szybkie i niedrogie do przygotowania.
Z racji, że nie mam dostępu do pancetty, wykorzystuję boczek. Nie zawsze trzymam się wyznaczonych poniżej proporcji i czasem daję go po prostu więcej 🙂 Mocno zwiększa się wtedy kaloryczność dania, ale jest też po prostu smaczniej. Boczek kupuję ten pokrojony w cienkie plastry (surowy), ale czasem, w osobnym rondelku dodatkowo wysmażam też trochę tego w kawałku, pokrojonego w grubą kostkę (parzonego lub surowego) – moje dziecko takiego nie toleruje, więc na sam koniec posypuję nim tylko porcję moją i męża.
Przy przygotowaniu carbonary kluczem do sukcesu jest odpowiednie rozłożenie sobie poszczególnych kroków w czasie. Żółtka powinny oblepić makaron i utworzyć coś na kształt „sosu”, z całą pewnością nie powinny się ściąć, bo wówczas otrzymamy makaron z jajecznicą, a nie o to chodzi;)
Aby żółtka się nie ścięły kluczowa jest odpowiednia temperatura pozostałych składników oraz patelni, na której całość mieszamy. Aby osiągnąć jak najlepszy efekt, zawsze trzymam się wyznaczonych kroków – najpierw stawiam wodę na makaron i doprowadzam ją do wrzenia, gotuję makaron. Od razu (po włożeniu makaronu do garnka), na drugim palniku, smażę boczek (początkowo rozkładam go na zimnej patelni i powoli wysmażam na chrupko; makaron będzie się gotował około 11 minut, więc czasu jest sporo), zdejmuję patelnię z palnika. Na lekko przestudzoną patelnię daję odcedzony, gorący makaron i po około minucie polewam go żółtkami rozmieszanymi z parmezanem i wodą, w której makaron się gotował. Makaron jest gorący, ale patelnia jest już tylko ciepła. U mnie to się sprawdza. Mam nadzieję, że sprawdzi się i u Ciebie i będziesz cieszyć się smakiem najlepszej carbonary.
Na 3-4 osoby:
- około 300 g makaronu spaghetti
- 4 żółtka
- 100 g boczku lub pancetty
- 2 łyżki tartego parmezanu + opcjonalnie, do posypania
- sól
Boczek kroimy na mniejsze kawałki (w kostkę lub na paseczki). Wysmażamy na chrupko (ja daję na zimną patelnię i dopiero podgrzewam). Po usmażeniu boczku patelnię zdejmuję z palnika.
Równolegle, na osobnym palniku, gotujemy w osolonej wodzie makaron. Ja zaczynam wysmażać boczek w momencie, w którym włożę makaron do wody.
Żółtka mieszamy rózgą kuchenną. Dodajemy do nich 3-4 łyżki wody spod makaronu (daję bezpośrednio z garnka, pod koniec gotowania makaronu) oraz około 2 łyżki tartego parmezanu, mieszamy. Doprawiamy szczyptą soli i/lub pieprzu.
Na patelnię z boczkiem wykładamy odcedzony, gorący makaron. Po około 1-2 minutach zalewamy całość żółtkami. Mieszamy. W razie potrzeby dodajemy jeszcze trochę wody spod makaronu.
Podajemy posypane tartym parmezanem (opcjonalnie).