Kompot wigilijny
Kompot wigilijny to dla mnie jeden z najbardziej domowych i wzruszających smaków świąt. Kojarzy mi się z delikatną słodyczą, cudownym aromatem cynamonu, anyżu i ciepłem rodzinnego stołu. Każdy dom ma swój sposób na ten napój. Jedni wolą bardziej słodki, inni mniej, z większą ilością śliwek, z nutą wędzonki albo bez niej. Osobiście najbardziej lubię ten przygotowany z przewagą owoców suszonych i niewielką ilością owoców wędzonych. Choć wiem, że to dzięki tym drugim ma on najlepsze działanie, to jednak nie jestem fanką ani tego zapachu, ani smaku. Mimo wszystko uważam, że w kompocie wigilijnym owoce wędzone muszą się znaleźć, choćby miała to być jedna gruszka czy kilka śliwek.
Cała magia polega na tym, że im dłużej owoce mają czas na oddanie smaku, tym lepiej. Warto więc przygotowania rozpocząć już wieczorem i wtedy namoczyć składniki, a rano ugotować kompot i odstawić do całkowitego schłodzenia. Taki zimny smakuje najlepiej, orzeźwia, podkreśla świąteczne potrawy i pomaga po cięższych daniach. To napój, bez którego trudno mi wyobrazić sobie Wigilię. A Ty jak robisz taki kompot?

Składniki
- 500 g suszu owocowego: jabłka, gruszki, śliwki
- 3-5 suszonych moreli (opcjonalnie, ale polecam)
- 3-5 wędzonych śliwek lub 1 wędzona gruszka
- 3-5 goździków
- 1-2 gwiazdki anyżu
- 1-2 małe laski cynamonu
- mały i cienki pasek skórki z pomarańczy (bez białej części; takie 2×5 w zupełności wystarczy)
- 2-2,5 l wody
- sok z cytryny – do smaku
- miód lub cukier – do smaku
- 1 pomarańcza (sparzona) do podania – opcjonalnie
- opcjonalnie: 1 łyżka soku jabłkowego
Kompot wigilijny – wykonanie:
Wieczorem:
Owoce dokładnie płuczemy, zalewamy zimną wodą (2,5 l). Odstawiamy na noc, do namoczenia.
Rano:
Do namoczonych owoców dodajemy goździki, anyż, laskę cynamonu oraz cienki pasek skórki pomarańczowej. Doprowadzamy do wrzenia. Od razu zmniejszamy moc palnika i gotujemy na małym ogniu przez około 30-40 minut pod przykryciem. Po wyłączeniu ognia odstawiamy kompot jeszcze 10 minut pod przykryciem, aby „doszedł”.
Przestudzony kompot (nie gorący) odcedzamy, dosładzamy do smaku miodem. Doprawiamy do smaku sokiem z cytryny (stopniowo, aby uzyskać idealną kwasowość)
Kompot podajemy mocno schłodzony (wtedy smak jest najintensywniejszy). Można dodać do niego pokrojoną na plasterki (wcześniej sparzoną) pomarańczę (kilka plasterków wystarczy).
















