Jogurtowe ciasto z brzoskwiniami

Przyznam się Wam, że bałam się trochę tego ciasta.

Od dłuższego czasu miałam na niego ochotę, ale bałam się zakalca. Jak widzicie udało się go uniknąć:) Żeby cieszyć się sukcesem należy jednak pamiętać o kilku bardzo ważnych zasadach, które mają wpływ na powodzenie. Postaram się wszystko dokładnie opisać w przepisie.

Samo ciasto wyszło bardzo smaczne. Owoce nadają mu lekkości, choć samo ciasto jest dość zwarte. Najbardziej smakowało mi pokrojone na cieniutkie kawałki:)

  • 200 ml jogurtu naturalnego
  • 340 g mąki
  • 200 g masła
  • 250 g cukru
  • 3 jajka
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • puszka brzoskwiń

Jogurt i jajka powinny być w temperaturze pokojowej (jest to bardzo istotne).

Masło kroimy na mniejsze kawałki, przekładamy do rondelka i rozpuszczamy na małym ogniu. Studzimy.

Do miski przesiewamy mąkę z proszkiem do pieczenia, dodajemy cukier – możemy lekko zamieszać łyżką. Wbijamy całe jajka oraz dodajemy jogurt. Miksujemy krótko, na najniższych obrotach miksera, tylko do połączenia.

Do powstałej masy stopniowo wlewamy przestudzone masło, mieszamy delikatnie łyżką.

Ciasto przekładamy do tortownicy (śr. 24cm) wyłożonej na dnie papierem do pieczenia.

Brzoskwinie osączamy z zalewy. Kroimy w średniej wielkości kostkę. Dodatkowo możemy lekko osuszyć je ręcznikiem papierowym. Rozkładamy na wierzchu ciasta.

Pieczemy około 55 minut (lub do tzw suchego patyczka) w piekarniku nagrzanym do 180 stopni, bez termoobiegu, na funkcji grzania góra-dół.

Przed podaniem ciasto można oprószyć cukrem pudrem.

Uwagi: Najistotniejszym czynnikiem jest to, by jogurt nie był zimny, prosto z lodówki. Należy wyjąć go odpowiednio wcześniej. Kolejna sprawa – miksujemy składniki tylko do połączenia – im krócej, tym lepiej.

Jedyną trudność miałam z czasem pieczenia. U mnie po godzinie ciasto było jeszcze nieupieczone, natomiast boki zaczęły się lekko rumienić. Zmniejszyłam nieco temperaturę i dopiekałam do „suchego patyczka” przez kolejne 15-20 minut.