Krem z pieczonej papryki
Przy okazji niektórych postów na blogu wspominałam już, że uwielbiam pieczoną paprykę. Nie inaczej jest jeśli chodzi o zupę z niej zrobioną:) Tym bardziej, że zupy-krem są moimi ulubionymi:)
Pyszna, kremowa, lekko słodka, pachnąca… jednym słowem wspaniała:) Kolorem przypominająca trochę pomidorową;)
Nie jest to jednak zupa na szybko. Najpierw należy przez około godzinę piec paprykę, następnie ostudzić ją, zdjąć skórę i dopiero można działać dalej – na szczęście reszta idzie już błyskawicznie:)
Polecam np na weekendowy obiad:)
- 6-7 czerwonych papryk
- 1 mała główka czosnku
- 500-650 ml bulionu
- 1 puszka pomidorów krojonych
- 2 cebule
- 2-3 łyżki mascarpone
- 5-6 liści bazylii
- mielona słodka papryka (może być wędzona)
- szczypta ostrej papryki lub chilli w proszku
- sól morska, pieprz
- olej
Umyte papryki kroimy na połówki, usuwamy gniazda nasienne.
Blaszkę z wyposażenia piekarnika wykładamy papierem do pieczenia. Układamy na niej połówki papryki skórką do dołu. Nieobraną główkę czosnku przekrawamy w jej górnej części w taki sposób, żeby widoczne były wszystkie ząbki. Za pomocą pędzelka smarujemy papryki i czosnek niewielką ilością oliwy. Wstawiamy do nagrzanego do 190 stopni piekarnika na około 30 minut.
Po tym czasie czosnek wyjmujemy, a papryki obracamy i zapiekamy kolejne 30 minut (lub do momentu gdy skórka na paprykach zacznie się przypiekać).
Gorące papryki umieszczamy w dużym woreczku strunowym, dokładnie zamykamy i odstawiamy na około 30 minut. Po tym czasie z papryk ostrożnie zdejmujemy przypaloną skórkę (warto pomagać sobie koniuszkiem noża).
Cebulę drobno siekamy.
Na głębokiej patelni lub w garnku z grubym dnem rozgrzewamy 1-2 łyżki oleju. Wrzucamy cebulę i smażymy, aż do zeszklenia. Następnie dokładamy upieczoną paprykę, wyciśnięty z osłonek upieczony czosnek oraz pomidory z puszki wraz z zalewą, smażymy wszystko razem przez chwilę. Wlewamy bulion i gotujemy całość przez około 15-25 minut.
Do zupy dodajemy kilka listków bazylii i miksujemy ją na gładki krem. Dodajemy serek mascarpone i ponownie krótko miksujemy.
Na koniec doprawiamy zupę do smaku solą, pieprzem oraz mieloną słodką i ostrą papryką.
Słyszałam ale nie jadłam… ma śliczny kolorek 🙂
Dziękuję:)
Dla dzieci nie jest zbyt cięzka na żołądek? 😉
Tak myślisz?
NIe wiem dlatego zapytałam 😉
Moja sąsiadka kiedyś zjadła zupę paprykową i potem tak bolał ją żołądek, że myślała ze będzie pogotowie wzywać ;/
Może robiła z surowej papryki, a przy okazji nie usunęła skórki i jej ta skórka „siadła” na żołądku 😉 Prawdę powiedziawszy nie sądzę, żeby zupa takie szkody wyrządziła, aczkolwiek niektórym pewne produkty po prostu nie służą.
Możliwe, że to ta skórka… moja siostra kiedyś na jakieś imprezie zjadła kanapki z papryką konserwową i potem wymiotowała bo skórka przykleiła jej się do żołądka ;/
Jak ktoś ma pecha to i w drewnianym kościele mu cegła na głowę spadnie, jak to mówią;)
Ja jem papryki na kilogramy i jeszcze z jej powodu żadnych przykrości nie doświadczyłam;)
Wszystko też zależy od samego organizmu – u nas by np Twoja dieta – kapuściano-strączkowa się nie sprawdziła. Może ma tu wpływ grupa krwi;) U nas duże ilości kapusty i strączkowych są jako przeciwskazane i faktycznie źle się po nich czujemy;)
Pech swoją drogą a w przypadku potrawy jej nieodpowiednie podanie i przygotowanie to co innego 😉
Oczywiście upodobania organizmu też są ważne 😉
Co do grupy krwi to u mnie się nie sprawdza 😉
Jakby co nie krytykuje Twojej zupy – jestem pewna, że jest świetna. Zapytałam o tą ciężkostrawnosć bo wiele razy słyszałam, ze papryka jest cięzka na żoładek, chociaż sama tego nie odczułam (ale ja jem głównie na surowo) 😉
Z papryką pewnie jest tak, jak z innymi produktami – w zależności od tego, co komu „dolega”, albo mu służy, albo i nie – myślę, że mi służy, a przynajmniej nie szkodzi;) Ja ją jem na surowo, pieczoną, smażoną – lubię ją po prostu:) Czasem potrafię pokroić ją na paseczki i sama zjeść całą:P prawie jak jabłko;) Trochę poczytałam teraz i wyczytałam, że jest cieżkostrawna, ale by zaszkodziła trzeba zjeść jej naprawdę duże ilości (mam nadzieję, że chodzi o duże ilości na jeden raz;)).
Z tą grupą krwi to było z lekkim przymrużeniem oka – my teoretycznie powinniśmy jeść głównie mięso, a lubimy też dania mączne i makaronowe;)
Jeśli trafi się na dobrą paprykę to rzeczywiście można zjeść jak jabłko – taka jest smaczna i nie ma w tym nic dziwnego 🙂 Z tą papryką to też chyba kwestia przyzwyczajenia żołądka tak jak ze strączkami – jeśli tę paprykę się je to żołądek zaczyna traktować ją jako coś „normalnego” 😉
Według mnie tak na prawdę wszystko zależy od organizmu, chociaż u niektórych z tą grupą krwi podobno się sprawdza. A moze trochę sobie wmówili? 😉
Chyba nigdy nie jadłam takiej zupy, a wygląda na bardzo apetyczną 🙂
Ja ją bardzo lubię. Spróbuj może kiedyś:)
Nie jadłam….jeszcze:D
pozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
Podoba mi się to „jeszcze”:);)
Nie przepadam za surową papryką, ale smażoną lub pieczoną bardzo lubię. Taką zupę kilka razy przygotowała moja starsza Córka. Pychota:)
🙂