Kulki a’la Rafaello
Któż z nas chociaż raz nie próbował tych kokosowych kulek z migdałem w środku? Przyznam się Wam, że bardzo je lubię. Od jakiegoś czasu jednak już ich nie kupuję, a przygotowuję w domu. Nie jest to może wierna kopia, bo brak im tego chrupiącego wafelka w środku i sama masa też jest ciut inna, ale i tak są przepyszne. Nie ma z nimi dużo pracy, a smakują wyśmienicie.
- 3 Princessy kokosowe XL
- 100 g wiórków kokosowych + do obtoczenia
- 250 ml śmietanki 30% lub 36%
- 60 g masła
- 100 g białej czekolady
- 4 łyżki mleka w proszku, pełnego
- 3 łyżki kokosowego likieru lub mleka
- migdały
Wafelki kokosowe rozdrabniamy w malakserze. Łączymy je w misce razem z wiórkami kokosowymi.
W małym rondelku, na niewielkim ogniu, roztapiamy masło. Gdy częściowo się roztopi dodajemy kremówkę. Podgrzewamy całość, aż do całkowitego roztopienia się masła (nie gotujemy). Zdejmujemy z palnika i dodajemy połamaną na kawałki czekoladę. Mieszamy, aż do rozpuszczenia się czekolady. Odkładamy do przestudzenia.
Do zimnej masy dodajemy likier (lub mleko) oraz mleko w proszku. Mieszamy rózgą kuchenną, aż do połączenia. Gładką masę przelewamy do miski z pokruszonymi ciasteczkami i kokosem. Mieszamy. Odkładamy na 2 godziny do lodówki (dopiero po tym czasie, gdy masa zastygnie, będzie możliwe lepienie z niej kulek).
Migdały zalewamy w szklance wrzącą wodą. Po około 2-3 minutach wodę wylewamy. Zdejmujemy z migdałów brązową skórkę.
Ze schłodzonej, gęstej masy formujemy niewielkie kulki. W środek każdej z nich wciskamy migdał. Obtaczamy w wiórkach kokosowych.
Przechowujemy w chłodnym miejscu.
Kulki o których piszesz jadłam dwa razy w życiu… słodkie i to bardzo ale rzeczywiście smaczne (zaznaczam, że nie lubię kokosa) 😉 Twoje wyglądają bardzo smacznie – środek przypomina mi mannę kokosową Basia 🙂
U Ciebie w gratisie mam w tle aniołka ♥
Dzięki:) Lubisz takie aniołki?:)
Bardzo… w domu mam kilka, które dostałam w prezencie ♥ Śliczne są… 🙂 A od dziecka marzę o takiej prawdziwej śniegowej kuli…. ale te co są w marketach to taki „badziew” ;/
😀 jak miło:) Nie myślałaś nigdy o tym, by zacząć je kolekcjonować?;)
Te kule są przepiękne, ale masz rację, że nie wszystkie. Większość to takie „odpustowe” i tandetne są.
W domu mam cztery aniołki – prezent 🙂 Wiesz… za mało mam miejsca na półce aby kolekcjonować i jakby nie było zbierają one kurz… piękne są ale nie ma co przesadzać 🙂 Ostatnio moja siostrzenica dostała ode mnie i od Mamy aniołka/figurkę z porcelany…. cudowny 🙂 Mama myślała aby podobnego ale takiego poważniejszego kupić mi w prezencie ale powiedziałam, że nie trzeba.. on był taki typowo świąteczny i jak za taką wielkość (25cm) i to z czego i jak był wykonany to kosztował grosze… u mnie w mieście kosztowałby więcej (w takim sklepie wszystko po 4 zł kosztował by dwa razy tyle bo byle gliniak pomalowany akwarelą kosztuje 25zł). A kupiłyśmy go na wycieczce w Zamościu i nie na straganie 🙂
🙂 jako prezenty mają też wartość sentymentalną:) w sumie, wśród setek innych mogłyby się „stracić”. Kiedyś widziałam u Ciebie na zdjęciu jednego, śliczny był:)
Dokładnie…. jeśli kolekcjonować aniołki to te, które otrzymaliśmy w prezencie 🙂
Masz na myśli aniołka z recenzji książki „Opowiadania bożonarodzeniowe”? To właśnie ta figurka aniołka o której pisałam – z porcelany, kupiona w Zamościu 🙂 Prezent dla bratanicy, więc nie mam już u siebie, ale w Zamościu był podobny, nieco większy i taki „zgrabniejszy”, „smuklejszy” – ten to taki aniołek – dziecko a tamten aniołek-dorosły 🙂
Jeśli chodzi o sentyment do moja siostra ma takiego, którego przywiozła z Lichenia i on ma dla niej ogromne znaczenie – wiąże się z nim osobista historia 😉
🙂 Dokładnie o tym myślałam:) bratanica się pewnie ucieszyła z takiego ślicznego aniołka:)
Ooo, świetnie:) To już nie tylko aniołek jako przedmiot, a część życia:)
Bratanica w tym roku skończy roczek, więc na razie nie doceni…. potrzeba czasu aż dorośnie ale aniołek stoi w pokoju:)
Z niektórymi przedmiotami wiążę się jakaś historia i dlatego są one ważne… ten aniołek był dodatkowo błogosławiony 🙂
Aniołki, które posiadam również zawierają część wspomnień – przypominaja mi o Osobie od której je dostałam 🙂
Aaa, to maleństwo jeszcze:) ale będzie miała pamiątkę:) rozumiem już dlaczego aniołek-dziecko wybrałyście:)
Myślę, że to szczęście mieć takie rzeczy:)
Mam pytanie jak długo mogą być przechowywane kuleczki ala Rafaello.
Najlepiej zrobić je tuż przed Świętami.
Ja robię troszkę inne, bo dodaję do nich oprócz wiórków kokosowych łuskane nasiona konopne. Uwielbiam ich delikatny smak, wspaniałą konsystencję jaką nadają kulkom. Potem jeszcze doczytałam, że mają mnóstwo właściwości zdrowotnych i zaczęłam je jeść na surowo rano i wieczorem. Fakt jest taki, że nie wypadają mi już włosy, wystarczy 2 łyżki stołowe nasionek dziennie, żeby uzyskać niezbędną do dobrego zdrowia ilość witamin, soli mineralnych i kwasów tłuszczowych. Ważne, żeby nasiona były dobrej jakości. Ja swoje zamawiam na stronie http://www.konopiafarmacja.pl – mają od razu 0,5 kg puszki certyfikowanych nasion i tanią wysyłkę. Polecam spróbować, bo naprawdę warto 🙂
To były chyba pierwsze słodycze, które nauczyłam się robić 🙂
Do tych pierwszych słodyczy własnoręcznie wykonanych zawsze pozostaje sentyment:)) Super, dobry wybór;):)
A ja mam pytanie, około ile sztuk wychodzi z takiej porcji ?:)
U mnie na zdjęciu widoczna jest mniej więcej 1/3 tego co zrobiłam. Myślę, że w sumie mogło ich wyjść pomiędzy 30-40, ale tak na prawdę wszystko zależy od ich wielkości. Pozdrawiam:)
Bardzo apetycznie wyglądają 🙂 Ślinka leci 🙂
pięknie się prezentują! 🙂
Dziękuję:)
Rafaello uwielbiam i muszę koniecznie spróbować Twojej wersji 🙂
Mam jeszcze jedną recepturę, od Teściowej, z tartą białą czekoladą:) też fajne – jadłam u niej:)
Ale wyglądają… jak śnieżne kule śniegu… czyżby inspiracja na świąteczny stół?
pozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
A jak uformujesz różne kształty i nabijesz na wykałaczki, to mamy i bałwanka;) Ogranicza nas jedynie wyobraźnia;)
Bardzo fajne kulki… z likierem i migdałami mmmm. Na pewno przetestuję;)
Parę dni temu też zrobiłam, takie bardziej uproszczone – mascarpone + czekolada + wiórki kokosowe. Wyszły pycha;)
Twoją wersję zostawiam sobie do przetestowania;)
Polecam! Twoja wersja też brzmi fajnie:)
Pozdrowienia:)