Sernik bez sera
Ciasto, które zdecydowanie zyskało uznanie mojej rodzinki. Kiedy w kolejnych tygodniach zastanawiałam sie co upiec, co i rusz słyszałam: „a może znów ten serniczek, co był ostatnio?”. Co ja się nagłowiłam jaki sernik ostatnio robiłam, to moje. Dopiero po pewnym czasie dotarło do mnie, że nikogo nie wtajemniczyłam, że ciasto które ostatnim tygodniem gościło na naszym stole, nie zawierało ani grama sera. Nie mniej jednak nazwa „sernik” jest jak najbardziej zasadna. Dokładnie tak smakuje. A przy tym wszystkim jest lekki, puszysty, po prostu bardzo dobry.
Ciasto:
- 3 żółtka
- kostka masła
- 280 g mąki
- 100 g cukru
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
Masa:
- 3 białka
- 120 g cukru
- cukier wanilinowy
- 330 g kwaśnej śmietany 18%
- 400 g jogurtu greckiego
- 1 budyń waniliowy (sypki)
Składniki sypkie umieszczamy w misce. Dodajemy miękkie, pokrojone na mniejsze kawałki masło, żółtka i wszystko szybko zagniatamy. Dzielimy na 2 części, po czym jedną część wkładamy do lodówki, a drugą wypełniamy dno blaszki wyłożonej papierem do pieczenia i podpiekamy około 12 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni.
Białka ubijamy na sztywną pianę, pod koniec stopniowo dodając oba cukry. Ubitą pianę delikatnie łączymy (mieszając łyżką) z jogurtem oraz śmietaną. Na koniec wsypujemy budyń, mieszamy.
Na podpieczony spód ciasta wykładamy masę „serową”, na to ścieramy drugą część ciasta. Wstawiamy do piekarnika na ok. 50-55 minut (180 st.).
Zrobiłam go jakiś czas temu, smakuje nawet lepiej niż sernik. :D:D Nikt z moich bliskich się nie zorientował.