Makaron chow main z tofu
Troszkę mnie to danie rozczarowało. Przede wszystkim brakowało mi jakiejś jarzynki (podsmażonej, posiekanej kapusty pekińskiej, papryki czy choćby cukinii), ale w trakcie przygotowań w ogóle o tym nie pomyślałam.
Danie już na początku wydało mi się „biedniejszą” wersją pad thai’a i po spróbowaniu podtrzymuję tą opinię. Wyszło aromatyczne, czuć było imbir czy czosnek, ale wydało mi się jakieś takie zbyt „suche”.
Zjedliśmy, choć bez szału. Najlepsze były orzeszki 😉
- 150 g makaronu chińskiego (u mnie razowy)
- 2 op. tofu
- bazylia
- 2 łyżki sosu sojowego
- 1 łyżka octu ryżowego (użyłam octu winnego)
- 2 łyżki oleju
- 1 łyżka startego imbiru
- 1 ząbek czosnku
- 1 garść orzeszków ziemnych prażonych/smażonych
- sól, pieprz
Makaron przyrządzamy wg wskazówek zamieszczonych na opakowaniu.
Osączone tofu kroimy w kostkę.
Trzy łyżki wody mieszamy z sosem sojowym i octem ryżowym. Mieszanką tą zalewamy tofu i odstawiamy na około 15 minut.
Na głębokiej patelni rozgrzewamy niewielką ilość oleju. Dodajemy starty imbir oraz wrzucamy kilka listków bazylii. Cały czas mieszając, smażymy przez około 1 minutkę.
Dodajemy tofu razem z zalewą, smażymy 2-3 minuty. Następnie dodajemy orzechy. Po kilku minutach na patelnię dodajemy przeciśnięty przez praskę czosnek.
Na samym końcu na patelnię dodajemy makaron chiński. Smażymy całość jeszcze przez 2-3 minuty. Doprawiamy do smaku solą oraz pieprzem. Posypujemy listkami bazylii.
101 przepisów Świat Kobiety Tom 95
Jakie urocze pałeczki 🙂 Ładna kompozycja 🙂
Pieknie i smakowicie wyglada:)
I te orzeszki zjadłaś pałeczkami Szacun;))) Fajne połączenie dla mnie – jeszcze tak nie jadłam…
pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Jestem pod wrażeniem, nie wiem, zdarza mi się jeść potrawy pałeczkami jednak żeby takiego małego orzeszka złapać to trzeba mieć już naprawdę bardzo dużą wprawę 🙂
Skoro da się ziarenko ryżu złapać, to i orzeszka również – choć z nim jest ciut trudniej, bo się ślizga, ale da się 🙂
To tylko propozycja podania, zawsze można sięgnąć po widelec przecież;)
Oczywiście, że tak Ewo, wszystko to kwestia wprawy 🙂
Ślicznie podane, od razu chce się sięgnąć po pałeczki 🙂
uwielbiam tofu <3