Kotlety jaglano-kalafiorowe
Myślę, że kotlety jaglano-kalafiorowe to danie, które każdemu przypadnie do gustu. Wychodzą pyszne i delikatne.
Lubię w sobie to, że chętnie sięgam po kulinarne nowości, a moja rodzina, również otwarta na nowe smaki, w pełni na tym korzysta;) Tym razem postawiłam na połączenie kaszy jaglanej z delikatnym, gotowanym kalafiorem, a efekt przerósł moje oczekiwania (niestety przepis zapisałam sobie już dosyć dawno temu i brakuje w nim notatki o jego źródle). Kotleciki wyszły wyjątkowo smaczne, o delikatnej strukturze i przyjemnym aromacie.
To danie ma jeszcze jedną zaletę, jest bardzo uniwersalne. Można je podać zarówno na ciepło, zaraz po usmażeniu lub upieczeniu, jak i na zimno. Szczerze mówiąc, mam wrażenie, że właśnie na zimno smakują jeszcze lepiej, bo wszystkie składniki mają czas, by „przegryźć się” i nabrać pełni aromatu.
Do kotlecików świetnie pasuje sos czosnkowy. Ostatnio przygotowuję go w lżejszej, zdrowszej wersji i zamiast majonezu używam gęstego skyru naturalnego. Dzięki temu sos jest kremowy, ma wyraźny czosnkowy smak, ale jest mniej kaloryczny i lżejszy. To doskonałe uzupełnienie kotlecików, które dodaje im wyrazistości.
Kotlety jaglano-kalafiorowe to idealny pomysł na bezmięsny obiad czy lekką kolację. Są pełne wartości odżywczych, a jednocześnie proste w przygotowaniu. Wystarczy ugotować kaszę i kalafior, połączyć je z przyprawami, uformować kotleciki i usmażyć. Efekt? Pyszne, zdrowe i sycące danie, które z pewnością zagości w Waszym menu na dłużej.

Na około 8 kotlecików:
- 100 g kaszy jaglanej
- 300 g ugotowanego kalafiora
- 1 mała cebula
- 2 łyżki mąki pszennej
- 1 jajko
- pieprz cayenne/ chili lub mielona ostra papryka
- sól, pieprz
- bułka tarta
- olej
Kotlety jaglano-kalafiorowe – wykonanie:
Kaszę gotujemy wg wskazówek na opakowaniu (u mnie gotowana pod przykryciem przez 15 minut, w około 250 ml lekko osolonej wody, na bardzo malutkim ogniu). Odstawiamy.
Ugotowane różyczki kalafiora trzemy na dużych oczkach tarki (mogą gdzieniegdzie pozostać większe kawałki).
Cebulę kroimy w dosyć drobną kostkę.
Do przestudzonej kaszy dodajemy kalafiora. Dodajemy również mąkę, posiekaną cebulę oraz jajko i przyprawy, dokładnie mieszamy. W przypadku, gdyby masa wydawała się zbyt rzadka, można dodać trochę bułki tartej.
Z przygotowanej masy formujemy okrągłe kotleciki. Panierujemy je w bułce tartej i smażymy na większej ilości rozgrzanego oleju, z obu stron na złoto.
UWAGA: Ja zwykle unikam gotowania kaszy/ryżu w woreczkach. Ostatnio jednak w sklepie dostępna była jedynie kasza w pudełku, zawierająca 4 saszetki po 100 g. Ugotowałam jeden woreczek, ale bez woreczka 😉 Kaszy nie płukałam, ani nie prażyłam. Najważniejsze, by gotować ją na naprawdę malutkim ogniu, pod przykryciem (u mnie 2,5 na 9 stopniowej skali). Wówczas wchłonie płyn i pozostanie sypka, zamiast zbić się w nieestetyczną „kluchę”.
Dla smaku i koloru można do masy dodać trochę posiekanej natki pietruszki.
Do kotlecików fajnie pasuje sos czosnkowy, przygotowany z naturalnego skyru wymieszanego z 1 ząbkiem czosnku, ziołami prowansalskimi oraz szczyptą soli i pieprzu do smaku.
Kotleciki można też spryskać niewielką ilością oliwy i upiec np w air fryerze lub piekarniku. Ja wybrałam wersję smażoną.





