Chlebki Pita
Podając za wikipedią, słowo pita z greckiego oznacza „płaski placek”. Oczami wyobraźni widzę więc moje domowe pity, jedne płaskie, drugie mocno wyrośnięte… No i moim zdaniem dobrze przygotowana domowa pita powinna jednak w trakcie pieczenia mocno napuchnąć. Przy takiej picie, po rozkrojeniu, wierzchnia warstwa jest bardzo cieniutka (to sama skórka w zasadzie), a środek niemalże pusty, gotowy do nadziania. Właśnie taka pita pasuje mi najbardziej i taka aż prosi się, by włożyć do niej swoje ulubione dodatki. Czy interpretuję to właściwie? Na pewno na swój własny sposób 😉
Na blogu jest już jeden przepis na chlebki pita. Robiłam je kilka razy, bo lubimy od czasu do czasu tego typu jedzonko, i jedno co mogę stwierdzić to to, że jest to dosyć kapryśny wypiek. Z tego samego przepisu chlebki potrafią pięknie wyrosnąć lub pozostać całkiem płaskie. Która wersja jest właściwa? To już pozostawiam Waszej interpretacji 😉
Chlebki z poniższego przepisu (który nota bene aż tak bardzo nie różni się od swojego poprzednika) też przygotowywałam kilka razy, by mieć dla Was pewny i sprawdzony przepis, ale przyznać muszę, że efekt jest bardzo podobny do poprzedniego przepisu (raz wyrośnięte, raz płaskie). Chyba taki jego urok. Mam nadzieję, że moje słowa Was nie zrażą, bo nawet płaskie placuszki, choć trudniej zmieścić w nich nadzienie, smakują bardzo dobrze.
Mnie tym razem chlebki wyszły idealne i przepyszne. Dawałam je do mocno nagrzanego piekarnika, na nagrzaną blaszkę, ponownie nagrzewając ją pomiędzy kolejnymi partiami. Może to właśnie to jest kluczem do sukcesu?
Tak przygotowana domowa pita już tylko czeka na rozkrojenie i napełnienie jej ulubionymi dodatkami. Ciekawa jestem czym napełnisz swoją:)
A jeżeli jesteś ciekaw/a moich propozycji, TUTAJ możesz zobaczyć z czym podałam pitę poprzednim razem (są tam też dwie propozycje na świetne sosy). Zachęcam też do odwiedzania bloga częściej, bo mam przygotowane jeszcze dwie świetne propozycje na dodatki. Będzie warto 🙂
szklanka = 250 ml
- 25 g świeżych drożdży
- 500 g mąki pszennej
- 1 i 1/3 szkl. ciepłej wody
- 1 łyżka cukru
- 1 łyżeczka soli
- 3 łyżki oleju
Do garnuszka dajemy rozkruszone drożdże, cukier, 1-2 łyżki mąki oraz 1/3 szklanki ciepłej wody. Dokładnie mieszamy. Odstawiamy na kilka minut w ciepłe miejsce, do wyrośnięcia (ja wstawiam do zlewu z niewielką ilością ciepłej wody).
Mąkę przesiewamy do dużej miski. Łączymy z solą. Wlewamy wodę oraz wyrośnięte drożdże. Składniki mieszamy łyżką. Jeśli ciasto wydaje się zbyt suche, wlewamy jeszcze niewielką ilość ciepłej wody. Dodajemy 3 łyżki oleju. Wyrabiamy gładkie, elastyczne ciasto.
Gotowe ciasto odstawiamy w ciepłe miejsce, przykryte ściereczką, na około godzinę do wyrośnięcia.
Wyrośnięte ciasto ponownie krótko zagniatamy. Dzielimy na 8 części. Z każdej z nich formujemy okrągłą bułeczkę, a następnie wałkujemy na okrągły, cieńszy placek. Odkładamy je na kwadratowe kawałki wycięte z papieru do pieczenia (muszą być większe niż sam placek, aby łatwo było je przenosić przed i po upieczeniu). Przykrywamy ściereczką i odstawiamy na około 15 minut do napuszenia.
W tym czasie piekarnik nagrzewamy do 250 stopni (góra-dół). Wkładamy do niego blaszkę z wyposażenia piekarnika i ją także mocno rozgrzewamy.
Na nagrzaną blaszkę przenosimy placki umieszczone na przygotowanych kawałkach papieru do pieczenia. Pieczemy po dwie pity jednocześnie, przez około 6-8 minut (do lekkiego zarumienienia).
Upieczone pity przenosimy ostrożnie na kratkę. Blaszkę ponownie nagrzewamy i przenosimy na nią kolejne dwie porcje placków.
Gotowe pity nacinamy nożem, tworząc tzw kieszonkę, i napełniamy ulubionymi dodatkami.