Delikatne placuszki twarogowe
Na blogu jest już jeden przepis na serowe placuszki (KLIK), ale te są dużo delikatniejsze. Są też nieco słodsze, bo dodajemy do nich cukier i nie ukrywam, że to również działa na ich korzyść;) Są mega delikatne i mega dobre – tak w skrócie można je opisać:) Będą idealnym rozwiązaniem na słodkie śniadanie lub podwieczorek.
- 2 czubate łyżki jogurtu greckiego
- 250 g twarogu typu klinek
- 3 jajka
- 3/4 szkl. mąki
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 3 łyżki cukru (dałam zmieszany kryształ i brązowy)
- 1 op. cukru wanilinowego
- szczypta soli
- masło klarowane do smażenia
Twaróg przepuszczamy dwukrotnie przez praskę do ziemniaków lub mielimy w maszynce. Do miski z serem dodajemy pozostałe składniki. Za pomocą blendera miksujemy wszystko do momentu uzyskania ciasta o gładkiej konsystencji.
Na patelni o nieprzywierającej powłoce (u mnie taka do naleśników) rozgrzewamy na średnim ogniu niewielką ilość klarowanego masła. Wylewamy po 1 łyżce ciasta na 1 placek. Smażymy placuszki z obu stron na złoto, zmniejszając moc palnika do minimum. Po przewróceniu ich na drugą stronę możemy znów dodać minimalną ilość masła.
Przed podaniem posypujemy cukrem pudrem.
Wieki nie jadłam takich placuszków. Pamiętam, że rzeczywiscie sa bardzo delikatne a do tego aromatyczne i smaczne 🙂 Jednak nie prędko je zjem. Mój organizm sam odrzucił twaróg – bez niego lepiej funkcjonuje a ja się czuję. Twaróg mi szkodzi mi ;/
Trzeba słuchać siebie. Jeśli coś nam szkodzi, źle się po czymś czujemy,to faktycznie należy z tego zrezygnować.
Trochę szkoda, bo nawet serniczka zjeść nie możesz
Do twarogu nadal mnie nie ciągnie ale kiedy odwiedzam Babcię to z uprzejmości i grzeczności nie odmawiam, kiedy Babcia częstuję. A serniczek Babci jest bardzo smaczny 🙂
Wiadomo, Babcie pieką najlepiej:)
I Babci się nie odmawia 😀
I do Babci jedzie się z pustym żołądkiem;) a wraca z przepełnionym;)
I jeszcze dostaje się „na wynos” 🙂
Na Demotywatorach widziałam kiedyś tekst: Babci nie przekonasz, że nie jesteś głodny.
Ileż w tym prawdy;)
Zabawne, bolesne (kiedy człowiek się przeje) ale prawdziwe xD Chociaż moja Mama jest już Babcią ale jedzenia dzieciom nie wpycha a wnuczka za mała… ciekawe co bedzie jak dorośnie 😀
To chyba kwestia pokolenia. Moja Mama też już inaczej podchodzi do tematu, podobnie Babcia z drrugiej strony. Za to moja, to była taka typowa, karmiąca;)
Moja Babcia od strony Mamy Święta, imieniny, urodziny, zwykła niedziela kiedy kogoś zaprasza.. szykuje jedzenia jak na wesele 😛 Ponadto co roku mówi „w tym roku nei organizuje świąt” a i tak to robi i szykuje dużo jedzenia 😉
hehe siła przyzwyczajenia…;) ciężko zrezygnować z czegoś, co w jakiś sposób nas określa;) widać lubi to;)
Masz rację…. i pewnie trochę obawa, że jednak ktoś wpadnie a przecież trzeba czymś ugościć 😉
Moja Babcia też zawsze musiała mieć choćby kilka rodzajów ciastek ze sklepu w razie gdyby ktoś jej złożył niezapowiedzianą wizytę.
Ze sklepu to nie to sam co domowe ale moja Babcia też coś ma a na niedzielę zawsze piecze 😉
Moja, jak mogła też piekła. Niedziela bez ciasta się nie godzi;) Mnie to również się udzieliło;) Co do ciastek, to zawsze prosiła by kupić jej pieguski czy jakieś wafelki, bo termin miały dość długi, a jak w tygodniu ktoś niezapowiedzianie przyszedł, to miała co postawić na stół do kawy/herbaty.
Świetne na śniadanie z sosem truskawkowym 🙂
Dzięki:)
Ależ apetyczne są te placuszki!
Dzięki Dorotko:)
Przepyszne placuszki, akurat cos dla mnie 🙂
Super!