Chlebki Pita
Do pity podchodziłam kilka razy i choć za każdym razem wychodziły bardzo smaczne, w moim odczuciu zawsze zrobiłam coś nie tak.
Moje pierwsze pity jakoś dziwacznie przekroiłam. Zamiast zrobić kieszonkę, rozkroiłam je jak zwykłe bułki. Oczywiście w smaku w niczym to nie przeszkadzało, a nawet miało swoje plusy, bo łatwo było takie bułeczki napełnić farszem.
Kolejne podejście do pity, tym razem na mące do pizzy, również się i udało i nie udało. Pomimo tego, ze rozkroiłam je tak jak chciałam, nie zrobiłam zdjęcia „nafaszerowanych” pit;) Dlaczego? Bo farszu w nich najzwyczajniej w świecie nawet nie było widać i uznałam,że mija się to z celem;)
Obie wersje wyszły jednak bardzo smaczne, a to jest najważniejsze, prawda?
Pita:
- 3 szkl. mąki pszennej (typ 650 lub 00, aczkolwiek przy wykorzystaniu tej drugiej konsystencja jest nieco inna, bardziej zwarta i mięsista)
- 2 łyżeczki suchych drożdży
- około 1 i 1/4 szkl. letniej wody
- 1 łyżeczka soli
- 3 łyżki oliwy
Przykładowe dodatki:
- ok. 500 g piersi kurczaka
- przyprawa kebab-gyros
- 1 czerwona cebula
- 1-2 pomidory lub pomidorki koktajlowe
- 1 mini sałata rzymska
Sos I:
- 3-4 łyżki majonezu
- 3-4 łyżki jogurtu naturalnego
- Sok z połowy cytryny
- sól, pieprz
- 1 ząbek czosnku
- 1-2 łyżki posiekanej natki pietruszki lub koperku
ALBO Sos II:
- 3-4 łyżki majonezu kieleckiego
- 1 mały korniszon
- 1-1,5 łyżeczki ostrej musztardy
- 1 łyżeczka białego octu winnego
- szczypta granulowanego czosnku
- szczypta mielonej papryki
- sól, cukier
Mąkę przesiewamy do miski. Dodajemy sól oraz drożdże, mieszamy. Wlewamy letnią wodę i wyrabiamy ciasto tak długo, aż przestanie lepić się do rąk. Pod koniec dodajemy oliwę i ponownie wyrabiamy. Warto wyrabiać jak najdłużej, by ciasto było jak najbardziej elastyczne.
Miskę przykrywamy i odstawiamy w cieple do wyrośnięcia ciasta (na około 1-1,5 godziny).
Następnie dzielimy ciasto na około 8 kawałków. Formujemy bułeczki i odstawiamy na około 20 minut. Następnie każdą bułeczkę lekko rozpłaszczamy w dłoniach i wałkujemy na płaski placek. Odstawiamy na przygotowane kawałki papieru do pieczenia (podzielone na części nieco większe niż nasze chlebki). Przykrywamy ściereczką i odstawiamy do napuszenia na kolejne 20 minut.
Następnie przenosimy pity wraz z papierem na nagrzaną blaszkę do pieczenia. Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 250 stopni przez około 8-10 minut (do lekkiego zarumienienia).
Umyte i osuszone ręcznikiem papierowym mięso kroimy na cienkie paseczki. Posypujemy przyprawą do gyrosa, mieszamy i odstawiamy do lodówki na około 30 minut. Po tym czasie rozgrzewamy na patelni 1-2 łyżki oleju i wrzucamy mięso. Smażmy.
Warzywa myjemy. Pomidorki kroimy na plasterki lub ćwiartki, cebulę kroimy w piórka, sałatę drobno kroimy.
Składniki na sos mieszamy ze sobą (wykonując sos II należy zetrzeć na małych oczkach tarki korniszona i dodać go do sosu).
Ciepłe bułeczki ostrożnie nacinamy nożem tworząc tzw kieszonkę. Środek pity smarujemy sosem, wkładamy dodatki.
Poniżej pity na mące do pizzy typ 00. Pity wyrosły ładnie, ale nie były tak całkiem „puste” w środku. Za to smak – rewelacja:)
Przepis na bułeczki z bloga Wypieki Beaty
Bardzo ładne wyszły Ci te chlebki – zdjęcie również 🙂
Czasem pita robi psikus i jedynym sposobem aby powstała kalesonki jest przekrojenie pity właśnie jak bułkę – najważniejsze, ze zjadliwe 🙂
Masz inny przepis niż ja – słyszałam, że pita przed tym nim wyląduje na blaszcze nie powinna po raz drugi wyrastać. Wałkujemy, wykładamy na rozgrzaną blachę i pieczemy ale tymi dwoma metodami kieszonka powstaje 😉
Dzięki:) Te pierwsze robiłam już z rok temu – to są te nadziane i tak dziwacznie przekrojone;) Chyba wtedy nie wiedziałam, jak powinno się to robić – w sensie, że kawałek odkroić, a kieszonka zrobi się sama, bo bułeczka jest pusta w środku;)
Oo, nie wiedziałam o tym. Jeśli będę je robić ponownie, wypróbuję Twój sposób. Zawsze to kilka minut zaoszczędzonych;)
Na moje oko są normalne i wyglądają bardzo ładnie 🙂
Ciekawe, czy tym razem też wyjdą, czy spłatają figla xD
Takie one nieobliczalne?;)
Dokładnie 🙂 Kieszonka moze wyjsć a może wyjsć ale do połowy 😛
Najgorzej jak nie ma jej wcale i bułeczki są płaskie, że nie sposób ich nafaszerować;)
Wówczas kroisz jak zwykłą bułkę xD
I tak się da? Mi się pita kojarzy wypełniona różnymi dodatkami, a taki płaski placek…. no nie potrafię sobie tego wyobrazić:P
Kilka razy w jednej picie nie wyszła mi kieszonka i właśnie tak robiłam 😉 Czasem wychodzi taka płaska bułeczka ale da się przekroić 🙂
To fajnie, że nawet jak nie wyjdzie, to „wychodzi”;)
I takie przepisy są najlepsze 😀
A wiesz, że nie robiłam jeszcze czegoś takiego? Może spróbuję w weekend!
pozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
Weekend to najlepszy czas na nowości i eksperymenty. Do tego robi się na spokojnie, bez pośpiechu:) Pozdrawiam:)
Pięknie Ci wyszły chlebki. Robiłam jakiś czas temu, muszę powtórzyć 🙂
Dziękuję:) Do domowych chlebków pita wraca się z przyjemnością:)
Chlebki wyglądają bardzo apetycznie. Muszę w końcu zrobić je sama.
Tak jak napisałam pod wczorajszym Twoim postem, przygotowałam jabłkowo-winogronową sałatkę. Trochę się bałam, że może być „niezjadliwa”, więc użyłam niewielką ilość składników. Czerwone winogrona posiadały pestki, więc się ich pozbyłam. Jabłuszko też nie było zielone, więc obrałam i pokroiłam grójeckie. A sałatka? Dla mnie bomba! Mąż stwierdził – Może być. Na zaległą imieninową imprezkę na pewno ją przygotuję. Bo i błyskawiczna, i pyszna:)
Dziękuję, bardzo polecam:)
Użycie mniejszej ilości składników na pierwszy raz jest bardzo dobrym posunięciem – trzeba sprawdzić czy nam taka wariacja spasuje. Cieszę się, że finalnie takie smaki przypadły Ci do gustu:) Za to Twój mąż, podobnie jak i mój, nie został nią „oczarowany”. Może to po prostu taka kobieca sałatka?:))
Przepiekne te pity, bardzo apetyczne, moje smaki, az czuje ten aromat 🙂 I dobrze, ze przypomnialyscie ,, kobieca salatke”, bo jeszcze jej nie robilam, a planuje 🙂
Dziękuję:) Ja też na samo wspomnienie czuję ten aromat;)
Masz na myśli tą z winogronami?:) Pisałaś, że jabłko z cebulą to nie jest dla Ciebie jakieś nietypowe połączenie, więc myślę, że powinna Ci smakować:)