„Ambasador” mojej Mamy
To pyszne ciasto niegdyś często pojawiało się u nas na świątecznym stole. W czasach mojej młodości, gdy sklepowe półki świeciły pustkami, takie ciasto z fantastyczną masą, naszpikowane galaretką, orzechami, rodzynkami i czekoladą było prawdziwym rarytasem. Zawsze czekając na święta, czekałam też i na nie:) Dziś, po tylu latach, myślę, że nic nie traci na swojej świetności:)
Ambasadora piekłam w dużej blaszce tzw. piekarnikowej, tak jak zawsze piekła moja Mama. Jeśli chcecie by i ciasto i masa były wyższe, wystarczy wykorzystać mniejszą blaszkę (np 21x32cm). Wtedy też można ilość galaretek zredukować do dwóch np czerwonej i żółtej.
Biszkopt:
- 6 jajek
- 1 szkl. cukru drobnego
- 1 szkl. mąki
- 1 pełna łyżeczka proszku do pieczenia
- 2-3 łyżki oleju
Masa:
- 6 żółtek
- 1 szkl. cukru
- 2 szkl. mleka
- 4 łyżki mąki ziemniaczanej
- 200 g masła
- rum
Dodatkowo:
- 3 różnokolorowe galaretki (np czerwona, żółta, zielona – u mnie pomarańczowa)
- 3/4 szkl. rodzynek
- 1/2 szkl. orzechów
- 50 g czekolady (u mnie mleczna i biała)
Każdą galaretkę rozpuszczamy w 1 szkl. gorącej wody. Odstawiamy. Mocno stężałą kroimy w kostkę.
Rodzynki zalewamy 1/3 szkl. rumu. Orzechy drobno siekamy. Czekoladę kroimy na mniejsze kawałki, lub trzemy na tarce.
Białka ubijamy na sztywną pianę, pod koniec stopniowo dodajemy cukier. Następnie dodajemy po 1 żółtku. Do ubitej piany jajecznej cienkim strumieniem wlewamy olej. Dodajemy mąkę przesianą z proszkiem do pieczenia i mieszamy delikatnie łyżką. Ciasto wylewamy na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia (u mnie tzw piekarnikowa, ale może być też troszkę mniejsza). Pieczemy przez około 25 minut w temp. 180 stopni.
Żółtka przez chwilę ucieramy razem z cukrem. Odlewamy 1/4 szklanki mleka, w nim rozprowadzamy mąkę ziemniaczaną, po czym łączymy z żółtkami. Pozostałe mleko doprowadzamy do wrzenia. Na gotujące się mleko wlewamy przygotowaną mieszankę. Nie przerywając mieszania, gotujemy do zgęstnienia. Odstawiamy do przestygnięcia (Uwaga: w zeszycie Mamy napisane jest, by żółtka utrzeć z cukrem, dodać do tego mleko i mąkę i cały czas ucierając, zagotować całość; ja przygotowywałam jak powyżej).
Miękkie masło ucieramy do białości. Dodajemy stopniowo zimny budyń. Na koniec wlewamy sporą ilość rumu.
Na biszkopcie rozprowadzamy równą warstwę masy. Posypujemy pokrojoną w kostkę galaretką, odsączonymi z rumu rodzynkami, orzechami oraz czekoladą. Całość delikatnie dociskamy do masy.
przepysznie wygląda! bardzo lubię takie ciasta