Żeberka pieczone w coca-coli

Tytuł może jest nieco mylący, gdyż żeberek w coca-coli nie pieczemy, a przygotowujemy z jej dodatkiem marynatę, do której mięso wkładamy na całą noc. Pod takim tytułem jednak przepis wypatrzyłam i pod takim przekazuję dalej.

Samo przygotowanie żeberek nie jest mocno absorbujące. Mięso należy podzielić na kawałki (ja lubię jak każdy kawałek ma po 3 kostki;)) oraz przygotować marynatę. Wszystko to robimy wieczorem. Następnego dnia jedyne co musimy zrobić, to wyjąć mięso z marynaty, przełożyć go do naczynia żaroodpornego i upiec.

Na pieczenie powinniśmy zarezerwować sobie około 2 godziny.  To dużo i nie dużo, wziąwszy pod uwagę, że mięso piecze się samo i jedynie podczas ostatnich 30 minut powinniśmy poświęcić mu nieco więcej uwagi.

Same żeberka wychodzą bardzo dobre w smaku. Mięciutkie. Mięso ładnie odchodzi od kości. Bardzo je lubię:)

  • 1,5 kg żeberek

Marynata:

  • 300 ml coca-coli
  • 1/2 szkl. ketchupu
  • 3-4 ząbki czosnku
  • 1-2 płaskie łyżki miodu
  • 2 łyżki ciemnego sosu sojowego
  • 2 łyżki musztardy
  • 1 łyżeczka słodkiej papryki
  • 1/2-3/4 łyżeczki jakiejś ostrej przyprawy (może to być chilli, przyprawa ognista lub ostra papryka)
  • 1 łyżeczka pieprzu
  • 1/2 łyżeczki soli

Umyte i osuszone ręcznikiem papierowym żeberka kroimy na mniejsze części. Przekładamy do zamykanego pojemnika lub dużego woreczka strunowego.

Do większego garnuszka przeciskamy przez praskę czosnek. Dodajemy coca-colę, ketchup, sos sojowy, miód, musztardę oraz przyprawy. Mieszamy dokładnie. Powstałą marynatą zalewamy żeberka. Pojemnik zamykamy i wkładamy na całą noc do lodówki.

Na drugi dzień żeberka (bez marynaty) przekładamy do naczynia żaroodpornego i pieczemy pod przykryciem przez około 1,5 godziny w temperaturze 180 stopni. Po tym czasie naczynie odkrywamy i pieczemy żeberka do zarumienienia. Co kilka minut obracamy je i polewamy powstałym sosem.

 

Uwagi: Ja żeberka piekłam tak jak podaję w przepisie przez półtorej godziny pod przykryciem. Następnie piekłam je, obracając co 5 minut i polewając sosem, przez około pół godziny. Na ostatnie 10 minut włączyłam funkcję grill.

Podczas tych ostatnich minut, gdy rumienimy mięso, należy bacznie pilnować żeberek. Wiele bowiem zależy od grubości mięsa (czy żeberek będzie mniej grubszych, czy więcej chudszych), jak też i od samego piekarnika. Mięso powinno być miękkie i niezbyt mocno przyrumienione. Na zdjęciu poniżej możecie zobaczyć, jak w tym samym czasie (gdy miałam więcej cieńszych kawałków)  mięso dużo szybciej się mi przypiekło.

W połowie pieczenia, gdy już wytopił mi się tłuszczyk, dodałam również do naczynia 2 listki laurowe.

Tutaj z kolei (choć wagowo użyłam tyle samo żeberek) widać, że mięso jest dużo grubsze. Czas pieczenia kontrolowałam, by zbytnio ich nie przyrumienić, ale by były dostatecznie miękkie i łatwo odchodziły od kości.

Źródło